Szukaj

W co grają smoki, czyli nasza relacja z Digital Dragons

Najnowsza edycja Digital Dragons zbiegła się w czasie z premierą III odsłony gry „Wiedźmin” opartej na słynnej sadze Andrzeja Sapkowskiego
Digital Dragons, Kraków 2015 | fot. Łukasz Dziatkiewicz

To już czwarta edycja konferencji, festiwalu i jak myślę dodać można, targów gier wideo pod nazwą Digital Dragons. Nie byłem tylko na pierwszej, następnej nie opuściłem i nie mam zamiaru już żadnej. 

Większości ludzi poniżej 40 nie trzeba przekonywać, że gry wideo (czyli używane na ekranach: monitorów, telewizorów, komórek, padów etc. i stąd dawny termin gry komputerowe nie ma już zupełnie sensu) to poważna sprawa. Rozrywka mas, stąd i wielki biznes. A świat wideogier będzie tylko rosnąć, za parę dekad grać będą prawie wszyscy.

Digital Dragons, Kraków 2015 | fot. Łukasz Dziatkiewicz

Większości ludzi poniżej 40 nie trzeba przekonywać, że gry wideo (czyli używane na ekranach: monitorów, telewizorów, komórek, padów etc. i stąd dawny termin gry komputerowe nie ma już zupełnie sensu) to poważna sprawa. Rozrywka mas, stąd i wielki biznes. A świat wideogier będzie tylko rosnąć, za parę dekad grać będą prawie wszyscy. Najnowsza edycja DD zbiegła się w czasie z premierą III odsłony gry „Wiedźmin” opartej na słynnej sadze Andrzeja Sapkowskiego.

We wszelkiej produkcji, dystrybucji, sprzedaży, reklamie i promocji ważne, czasem kluczowe są kontakty. Nie inaczej jest w przypadku gier wideo. Impreza, która miała miejsce w Krakowie w dniach 21-22 maja to wymarzone miejsce do takich spotkań. Chodzi zarówno o możliwość wysłuchania tuz branżowych na wykładach, zadania im pytań, jak i o indywidualne spotkania, zwłaszcza ludzi stawiających pierwsze kroki w branży czy nawet dopiero rozważających to (początkujący mogą zaprezentować swoje produkcje i np. znaleźć wydawcę). Owe kwestia mogą być szczególnie istotne dla naszych czytelników.

Co do wykładów to jak zawsze równolegle odbywało się ich kilka. Dotyczyły one paru kategorii: projektowania gier, biznesu, zarządzania, animacji, plus warsztaty. Każdy mógł znaleźć dla siebie coś ciekawego, ba! – czasem trudno się było zdecydować co wybrać.

Z prezentowanych produkcji raczkujących autorów mi do gustu przypadły najbardziej gry autorstwa braci Jędrzejewskich ze studia Enteri. Chłopaki zrobili dwie bardzo proste, równie sympatyczne i chyba nowatorskie gry. Pierwsza to „BeeValley”, w której sterujemy pszczółką, która ma zapylać kwiatki unikając niedźwiedzia, szerszenia i kwiatów zdaje się gnijących (w każdym razie trujących), w jakie po pewnym czasie się kwitnące zmieniają. Z kolei w „8infinity” sterujemy pojazdem przemierzającym kręty tor. Zadaniem grającego jest wybieranie odpowiedniego koloru jaki pojawi się przed nami. Mój opis nie brzmi może atrakcyjnie, ale zaręczam, że ta produkcja ma w sobie moc! W obu grach ich bohaterowie są w ciągłym ruchu, łączy je takoż prostota pomysłu, którą nieco na wyrost, ale nie zawaham się porównać do arcylegendarnego „Pac-Mana” czy fundamentalnego „Ponga”.

Wreszcie digitlane smoki to nagrody. Tradycyjnie były one wręczone podczas wieczornej gali między oboma dniami imprezy. Podwójnym laureatem została przygodówka kryminalna „The Vanishing of Ethan Carter” warszawskiego studia The Astronauts. Trofea w kategorii najlepsze audio i najlepsza oprawa artystyczna odebrała twarz i spiritus muvens tego niezależnego studia Adrian Chmielarz. To prawdziwa legenda branży, pomijając jego zasługi i dokonania, jest postacią barwną i nie boję się tego słowa – showmanem. Zawsze z przyjemnością go słucham i oglądam, nawet gdy jak w przypadku tego tytułu nie grałem w niego.

Na koniec garść uwag. Sądzę, że warto nieco poprawić organizację, tak by wykłady i stoiska sobie nawzajem nie przeszkadzały, mam na myśli obustronne zagłuszanie. Zresztą to nie tylko moja opinia. Z nieco mniejszym przekonaniem rozważyłbym dodanie czegoś w nurcie retrogamingu, który w Polsce przeżywa istnym boom! Jednym z dowodów na to jest ufundowany w dużej części na jego podstawie magazyn „Pixel”, do którego mam przyjemność pisać (pozdrowienia dla przywódców rzecznego, którzy na DD byli). Wreszcie może jakaś część zupełnie otwarta dla publiki? Na przykład ta o zabytkach growych? Tak czy owak polecam udział w przyszłorocznych rzeczonych smokach, także tym którzy po prostu grają w wideogry.

Tekst i zdjęcia: Łukasz Dziatkiewicz