Szukaj

Narty za granicą – nie popełnij tych finansowych błędów

Jazda na nartach to ogromna przyjemność, szczególnie, jeśli mamy do dyspozycji długie, dobrze przygotowane nartostrady. O takie najłatwiej niestety poza Polską. 


Alkohol na stoku – ubezpieczenie może nie zadziałać
Coraz więcej osób jeżdżących na nartach za granicą zdaje sobie sprawę z tego, że warto wykupić ubezpieczenie. Powinno ono nie tylko pokrywać koszty leczenia, na wypadek, gdyby coś nam się stało na stoku. Dobrze, jeśli zawiera również opcję OC, czyli powinno również chronić nas przed kosztami odszkodowania, jeśli np. w kogoś uderzymy i zrobimy mu krzywdę lub zniszczymy jego drogi sprzęt. Niestety mimo wykupienia takiego ubezpieczenia może się okazać, że ono nie zadziała. Często ochrona nie obejmuje bowiem sytuacji, gdy do wypadku dojdzie, gdy byliśmy pod wpływem alkoholu. Czasami ubezpieczyciel dopuszcza wypłatę odszkodowania, jeśli stężenie alkoholu we krwi lub w wydychanym powietrzu nie przekracza określonej w OWU[1] wartości.
Nie utknij po niewłaściwej stronie góry
W Polskich ośrodkach narciarskich może wydawać się to nieprawdopodobne, ale w Alpach, Dolomitach czy nawet na Słowacji, nieopatrzenie można utknąć wiele kilometrów od miasteczka, w którym mieszkamy. Czasami obszar narciarski jest po prostu tak duży, że powrót do miejsca, z którego zaczęliśmy szusowanie, zajmuje dużo czasu. Niestety nieuważni turyści nie zdążają na ostatnią kolejkę, którą mogą wrócić na swoją stronę góry, wyciągi bywają też zamykane ze względu na silny wiatr. W takiej sytuacji czasami można wrócić skibusem, który drogami dowiezie nas do naszej miejscowości. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Dla przykładu, ośrodek Breuil-Cervinia leży przy granicy Włoch ze Szwajcarią. Po szwajcarskiej stronie gór znajduje się ośrodek Zermatt. Stoki narciarskie obu ośrodków są połączone. Jeśli np. ktoś mieszkający po stronie włoskiej pojedzie szusować na szwajcarskich nartostradach i nie zdąży na ostatnią kolejkę linową, to utknie na noc niemalże bez możliwości powrotu. Nie ma co liczyć na skibusa czy taksówę, gdyż dojazd drogami omijającymi góry to aż 225 km. Będąc w takim ośrodku warto więc uważać, żeby nie utknąć po drugiej stronie gór, gdyż taka przygoda może nas drogo kosztować. Taki niespodziewany nocleg nie należy do tanich.
Darmowy roaming nie działa poza UE
Powoli już przyzwyczajamy się, że w Unii możemy za darmo korzystać z roamingu. Czasami możemy zapomnieć o tym, że w innych krajach rozmowy czy korzystanie z Internetu mobilnego może być bardzo kosztowne. Dla przykładu ktoś, kto szusuje we wspomnianych już nartostradach Breuil-Cervinii może zapłacić ogromny rachunek, jeśli przejedzie na stronę szwajcarską i nie wyłączy roamingu. Nawet jeśli nigdzie nie zadzwoni, to jego telefon będzie łączył się z Internetem i może ściągnąć sporą ilość danych. Szwajcaria nie należy do Unii, więc tam darmowy roaming nie zadziała.
Uważaj na DCC[2]
Korzystając z karty płatniczej za granicą, czasami sprzedawca lub bankomat proponuje nam przewalutowanie transakcji na złote po swoim kursie. Teoretycznie jest to wygodne, gdyż od razu możemy zobaczyć jaka kwota w złotych zostanie pobrana z naszego konta. Taka usługa nazywa się DCC i niestety czasami bywa bardzo niekorzystna. Koszt takiego przelutowania może przekroczyć nawet 10%. To więcej niż w bankach, w których łączny koszt to 5%-9%. Warto więc dokładnie czytać komunikaty wyświetlane przez zagraniczne bankomaty i terminale płatnicze. Najlepiej wyrobić sobie kartę do konta walutowego i płacić walutą kupioną po atrakcyjnym kursie w kantorze internetowym. Będzie to szczególnie opłacalne, jeśli nie jedziemy z biurem podróży, lecz samodzielnie będziemy opłacali np. koszty noclegu, skipasy czy płacić za wypożyczenie sprzętu. Mając taką kartę również trzeba jednak uważać, aby sklep czy bankomat nie przewalutował nam operacji na złote. Terminal i bankomat rozpozna, że nasza karta jest z polskiego banku, ale nie będzie wiedział, że jest powiązana z kontem w euro. Płacąc taką kartą szczególnie trzeba więc uważać, aby nie zaakceptować przewalutowania za pomocą usługi DCC.
Autor: Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors
fot. Dreamstime.com, Publicdomainphotos
[1] OWU – Ogólne Warunki Ubezpieczenia
[2] DCC – Dynamic Currency Conversion, czyli Dynamiczna Zmiana Kursu