W jego autorskiej pracowni czujemy się tak, jakbyśmy przenieśli się do jednej ze światowych stolic mody. To, co niesamowite, dzieje się właśnie tutaj
Nasz wywiad ilustrują zdjęcia, które są owocem Twojej współpracy z Krystyną Mazurówną. Słynna polska tancerka, angażuje się we wspieranie polskich projektantów mody. Spotyka się, pomaga nawiązać kontakty, a przede wszystkim docenia pracę i pomysłowość. Jak to się dzieje, że ludzie tacy, jak ona czy ty i inni projektanci, jeśli odnoszą światowy sukces to „pomimo tego, że są z Polski”, a nie dlatego, że z właśnie z Polski pochodzą?
Lubimy ciężko pracować. Niestety gorzej jest z utrzymaniem i docenieniem tego, co do tej pory udało się nam rozwinąć, więc znów rozpoczynamy pracę na nowo. Myślę, że to wynika z braku pewności siebie. To właśnie próbuję zmieniać. Skoro wszyscy i tak powiedzą, że to co robimy jest nie takie jak trzeba, może lepiej od razu robić coś po swojemu? Dla mnie moja praca jest swego rodzaju misją. Czuję się wolny i swobodnie wyrażam siebie. To mnie cieszy. Sądzę, że pozytywny odbiór mojej osoby wynika nie z akceptacji mojego stylu bycia, ale z tego, że zachęcam innych do odwagi wcielania w życie swoich pomysłów. „Profesjonalizm” to według mnie nie są sztywne ramy, przyjęte schematy działań. Koniecznie robić coś tak, bo inni tak robią. Ja przede wszystkim skupiam się na tym, aby moje projekty były dopracowane i bardzo dobrej jakości. Postępuję według własnej intuicji.
Może na początek przybliżmy budowę modowego uniwersum. Jakie są podstawowe terminy i nisze na tym rynku? „Wysokie krawiectwo”, „moda gotowa do noszenia”, „odzież od niezależnego projektanta”, „niszowe marki”, „młodzi projektanci”.
Moda jest dla mnie synonimem podążania, poszukiwaniem inspiracji wśród otaczającego nas świata. To wrażenia estetyczne, potrzeby pewnych doznań. Później do tego dochodzą pewne idee, które zwykle są wypadkową problemów społecznych lub politycznych na świecie. Dla mnie w modzie najważniejsze jest to by umieć się nią bawić. To wynajdywanie elementów, które pomagają wyrazić siebie, lub po prostu uszczęśliwiają. Moda to oczywiście nie tylko ubrania. One są jednym z elementów podążania za tym co nowe, atrakcyjne. Dotyczy to architektury wnętrz, motoryzacji, stylu życia, zdrowia, jedzenia – wszystkiego…
Modę dzielimy na wysokie krawiectwo, czyli modę haute couture, która w 70% musi składać się z pracy ręcznej. Te przepiękne suknie, niesamowite konstrukcje, które podziwiamy i nie mieści nam się w głowie, że mogą być robione ręcznie, faktycznie są ręcznie utkane. I jest to sztuka dla samej sztuki, a nie codziennego użytku. Jest ona tym piękniejsza od np. malarstwa czy rzeźby, ponieważ jest żywa. Można się w niej poruszać, zmienia swój kształt, często charakter – przez to, kto ją prezentuje w danym momencie. I to jest dla mnie coś najbardziej wyjątkowego w modzie, jako dziale sztuki.
Świat mody haute couture to ekskluzywny biznes. To kreowanie trendów i budowanie w ludziach potrzeby posiadania luksusowych produktów. Na szczęście branża modowa nie służy tylko wymianie usług sprzedażowych pomiędzy projektantem a klientem. Pokazy mody, sesje zdjęciowe czy aukcje często mają cel charytatywny. Najbardziej spektakularnym jest pokaz Victoria’s Secret. Na tym pokazie ostatnia kreacja zawsze wykonana jest z kryształów i kosztuje dziesiątki tysięcy dolarów. Samo wejście na imprezę jest bardzo drogie, a zaproszeni goście to światowa elita. Zebrane środki są w całości przeznaczane na pomoc potrzebującym. Dzięki takim akcjom świat mody nie jest kojarzony tylko ze snobizmem i próżnością.
Poza haute couture mamy prêt-à-porter czyli moda, gotowa do noszenia. Kolejną jest projektowanie na indywidualne zamówienie, czym ja się zajmuję. Poza tym jest też moda casualowa oraz streetwear czyli moda uliczna. Ta ostatnia jest najczęściej odpowiedzią na potrzeby konsumenta, czy to estetyczne czy funkcjonalne. Osoby kreatywne, projektanci obserwują grupy społeczne, dla których projektują i tworzą rzeczy dostosowane do odpowiedniego targetu. Jest to kompletnie inny rodzaj projektowania niż projektowanie niekomercyjne, typowo artystyczne. Uważam, że w pracy projektanta, misją powinno być projektowanie, które ma za zadanie kreować nowe trendy, tym samym wyprzedzać już obowiązujące. To łamanie zasad, pójście o krok do przodu. Osoba podążająca za modą, powinna wybierać tylko te elementy, które są w jej stylu i najlepiej reprezentują jej charakter. Noszenie samych najmodniejszych rzeczy, które znajdziemy w lifestylowych pismach plasuje nas na półce bardziej kiczu niż mody.
Pieniądze, pozycja kraju, jakość projektów, odwaga myślenia – co decyduje o tym, że gdzieś się robi dobre produkcje, a gdzie indziej się naśladuje? Czy w Polsce da się w ogóle robić dobrą modę?
Mam poczucie, że teraz zaczynam się rozkręcać. Ciężko pracowałem i bardzo dużo wysiłku włożyłem w to, żeby znaleźć się w tym miejscu i momencie, w którym zaczyna się robienie prawdziwej mody. Może nie jestem w pierwszej 10 najbardziej znanych projektantów w Polsce, ale myślę, że w pierwszej 5 tych, którzy mogą pozwolić sobie na robienie tylko tych rzeczy, które mi się podobają. Mam swoją szwalnię krawiecką i mam swoją grupę odbiorców, którzy rozumieją moją estetykę. Nie tworzę ubrań na masową skalę, ale te rzeczy, które wypuszczam dają mi komfort, że są wykonane z wysokiej jakości tkanin, zgodnie z moimi prywatnymi wyobrażeniami, fantazjami, pomysłami. Przyznam się, że dopiero teraz czuję, że zaczyna się okres w mojej twórczości projektanckiej, gdzie nabieram więcej wiatru w żagle. Chcę tworzyć jeszcze bardziej bezkompromisowo i odważnie. Jest to jak najbardziej możliwe. Nie mówię, że jest to łatwe. Wielu projektantów, z tych popularnych niby projektuje co chce, ale tak naprawdę są pod presją zewnętrznego finansowania. Ja jestem szczęśliwy, że mogę realizować projekty, dokładnie według mojej wizji. W trudnej sytuacji są początkujący projektanci, którzy muszą bazować na najtańszych materiałach. Sytuacja u nas nie jest łatwa, ale uważam, że gdyby projektanci zaufali swojej odmienności, to mogliby osiągnąć większy sukces. Uważam, że nasze społeczeństwo jest dużo bardziej otwarte na nowości, niż te nowości społeczeństwu dajemy. Oszczędzanie nam pewnych rzeczy, “bo to Polska” jest niesłuszne. My nie doceniamy naszych artystów, rzemieślników, a często nie doceniamy samych siebie. Zaufajmy sobie, że inni myślą podobnie i na prawdę jesteśmy trochę lepsi niż sądzimy.
Właśnie, czasem można odnieść wrażenie, że z góry zakłada się, że dana grupa odbiorców czegoś nie rozumie, albo na pewno myśli w określony sposób.
Z moich własnych obserwacji wynika, że dużo bardziej otwarte umysły, dużo bardziej nowoczesny i fajny styl życia i światopogląd, możemy znaleźć u ludzi między 40 a 60 rokiem życia. A wbrew pozorom wcale nie u 20 i 30-latków. Chyba już prędzej u ludzi w wieku do 20 lat. Pokolenie ludzi bardzo młodych jest niedoceniane, a w rzeczywistości jest bardzo do przodu i wiele więcej wie, niż się sądzi. Natomiast bardzo problematyczną grupą są osoby pamiętające trudne czasy, które są na dorobku. Odreagowują stres pracy w korporacji, ale tak na prawdę są niesamowicie zamknięte i całkowicie boją się wyjścia poza schemat i podjęcia ryzyka robienia tego, co na prawdę by chciały. Mają się za modne, otwarte i świadome, ale w praktyce nigdy nie wyskoczą poza szereg. Jest określona modna fryzura i taką sobie zrobią, ale poza ogólnie przyjętą – jak uważają – awangardą nie pozwolą sobie na nic odmiennego. Ale jeśli da się opisać awangardę to przecież już dawno przestaje nią być. W ich życie wkrada się przekłamanie – niby chcą się otworzyć, ale nie robią tego. Dopiero po skończeniu 40 czy nawet 50 lat, kiedy już pewne rzeczy przemyślą i na pewne rzeczy materialnie mogą sobie pozwolić, czują niezależność i świadomość, że mają wreszcie w nosie to, co powie kolega, sąsiad, współpracownik. Po prostu są jacy są i wyglądają jak wyglądają. A tylko takie osoby są dobrymi odbiorcami dla projektantów mody.
Otwarcie na nowe horyzonty to także czerpanie od innych twórców. Z kim współpracować, jak nawiązywać kontakty strategiczne, znajomości?
Każdy powinien szukać oparcia i inspiracji indywidualnie. Zresztą to się zmienia, bo inspiracje się dewaluują. Dla mnie bycie częścią świata mody w sensie uczestnictwa w wydarzeniach, gdzie zbierają się ludzie związani z branżą są raczej miłym dodatkiem. Bardziej cieszę się z zaproszenia na festiwal filmowy w Koszalinie, gdzie będę mógł zaprezentować swoją twórczość.
Jaką rolę odgrywają w Twoim życiu zawodowym podróże?
Podróże są dla mnie szalenie ważne. Nawet zwykły wyjazd do Warszawy – sam fakt zmiany lokalizacji, krajobrazu za oknem, a także zmiany otoczenia – to już otwiera jakieś nowe kanały w mózgu i jest inspirujące. Dla mnie osobiście to jest najlepsza forma szkolenia, uzyskiwania nowych inspiracji, siły i motywacji do działania. Często podróżowanie jest idealnym rozwiązaniem dla udanego życia zawodowego. Staram się średnio raz na 3-4 miesiące gdzieś pojechać lub polecieć.
Podróżując szukasz inspiracji w zagranicznych butikach? Słowem czy lubisz shopping?
Lubię to. Mam taką tradycję, że zawsze podczas najdłuższego wyjazdu w roku, planuję w budżecie zakup wyjątkowych okularów. Inaczej nie wydałbym pieniędzy na droższe okulary więc postanowiłem je kupować właśnie podczas wyjazdów. Nie rozdrabniam się kupując pamiątki typu magnes na lodówkę. Kupuję tylko i wyłącznie akcesoria do ubrań. Chociażby pasek z Mediolanu. I to niekoniecznie z drogiego butku.
Jaka jest Twoja rada dla wszystkich młodych projektantów – jak ogarnąć się na rynku, żeby w przyszłości mów pozwolić sobie na robienie tylko takich projektów, z których jest się zadowolonym?
Energię poświęcana na narzekanie poświęcić na konstruktywne działania i pracę. Wziąć się w garść, wykonać jakąś fizyczną pracę. Trochę bardziej uwierzyć w siebie. I zrobić coś, co Ci wszyscy odradzają. Koniec. Na pewno każdemu przyniesie wymierne korzyści.
Wszystko sprowadza się do zaufania samemu sobie. Opinia mediów, sąsiadów czy rodziny to ciągle tylko opinia, a my żyjemy swoim życiem. Ja tymi słowami nie chcę zniechęcić ludzi do siebie nawzajem, ale powiedzieć, że i tak będziemy źle oceniani. Choćbyśmy nie wiem co zrobili zawsze znajdą się krytycy. Miejmy trochę bardziej w nosie to co o nas powiedzą. Jeżeli rozmawiamy o branży artystycznej, to w odróżnieniu od prawa czy medycyny, chodzi w niej o łamanie zasad. Jeśli ktoś mówi mi, że tak się nie robi, to znaczy, że tego trzeba spróbować. Pewność siebie zawsze powinna być poparta chwilą refleksji i oczyszczona ze spojrzeń innych ludzi. Pewność siebie rodzi się z wewnętrznego komfortu, z poczucia, że to co robimy jest dobre. I nigdy nie należy myśleć zbyt dużo – albo coś jest dobre i działa, albo nie. Jeśli się projektuje modę to efekt tej pracy powinien być czytelny od razu – coś robi wrażenie, albo nie robi.
Jeśli patrzysz na efekt swojej pracy i on nie robi na tobie wrażenia, to znaczy, że zrobiłeś to źle. Nie zastanawiaj się, jakie wrażenie robi to na innych, bo wtedy ocena staje się zbyt skomplikowana. Mówimy tutaj o sztuce więc trzeba ją czuć, a nie rozumieć, bo i tak każdy zrozumie ją inaczej.
Rozmawiał: Szymon Wachal, Zdjęcia: Jacek Ura