Szukaj

Miejska eksploracja z aparatem w dłoni

Rozmowa z Anią, autorką wyjątkowego projektu fotografii miejskiej

Kiedy jesteśmy gdzieś po raz pierwszy widzimy dane miejsce świeżym okiem. Dostrzegamy niczym w filmie poklatkowym obrazy i wyjątkowe konteksty. Dokładnie to spojrzenie stara się zapisać na swoich zdjęciach. Odwiedza zwykłe miejsca. Miejsca po prostu – stare kamienice, obiekty użyteczności publicznej. Czasem są to miejsca opuszczone, a czasem zamieszkałe, użytkowane na co dzień, lecz zapomniane, na które przestaliśmy zwracać uwagę. Pokazuje je, oprawia w ramy niczym szlachetny kamień i czerpie z nich inspiracje do projektów wnętrz

Czego szukasz w miejscach, których przeciętny mieszkaniec miasta czy turysta nie odwiedza, a   nawet nie zauważa?

Może chodzi o doświadczanie miasta w inny sposób, może trochę o szukanie dziury w całym, a może po prostu o egoistyczną, permanentną potrzebę szukania czegoś, co zaspokoi moje oczy. Zdarza mi się też znaleźć tam inspiracje do projektowania wnętrz, ale to nie jest główny cel odwiedzania czy poszukiwania takich miejsc. W tym kontekście jednak można w nich znaleźć więcej pomysłów niż w niejednym katalogu. Kiedy dobrze się przyjrzeć można zauważyć, że np. obecnie modne loftowe oświetlenie z wyciągniętymi na wierzch kablami jest wprost przeniesione ze starych wnętrz poprzemysłowych. I takich gotowych pomysłów jest mnóstwo. Ale nie chodzi tutaj o modę na fotografowanie po prostu opuszczonych miejsc. Nie wszystkie one mają dla mnie w sobie coś ciekawego. Może po części, dlatego, że z niektórych zostało wyniesione dosłownie wszystko, zostały w  niemądry sposób wyburzane, czy spenetrowane przez poszukiwaczy elementów „na skup”. Z  kolei zwyczajna kamienica, niczym nie wyróżniająca się i wcale nie opuszczona może okazać się pełna niespodzianek. Posadzki ze starych płytek, ceramiczne okładziny ścian, elementy drewniane i szklane, a do tego zabytkowa technologia wind. Na dokładkę takie miejsca często kryją niesamowite, unikatowe liternictwo na rozmaitych tabliczkach lub elementach wyposażenia. To naprawdę niesamowite znaleźć wyjątkowy, piękny krój pisma, którego próżno szukać we współczesnych katalogach. Dostrzeganie i rejestrowanie tego, daje mi ogromną radość.

Czyli nie chodzi o miejsca opuszczone, ale po prostu miejsca nieodkryte z dowolnej epoki?

Ciekawe są nie tylko obiekty stare. Przedwojenne budynki modernistyczne są prawdziwą skarbnicą eleganckich detali. Ale jest również wiele obiektów powojennych, które reprezentują bardzo ciekawe rozwiązania. Być może ich architekci – jakby na przekór gospodarce centralnie planowanej i powszechnej bylejakości – starali się jeszcze bardziej, by zrobić coś wyjątkowego? Dzisiaj stoją pozbawione swojej pierwotnej funkcji, bo zabiła je ich wielkość i nieprzystosowanie do zmieniającego się rynku.

miejska eksploracja by ananasy 04
Próbujesz wyłowić to, co dobre w starych budynkach, żeby dawać dobre wzory dla osób, które obecnie odpowiadają za kształt naszej architektury?

Nie używałabym takich wielkich słów. Nie doszukiwałabym się także jakiejś ideologii. Ja po prostu staram się dostrzegać rzeczy, które według mnie zdają się wołać, aby ich nie pominąć i zachować. Rejestruję je. Wciąż są to tylko jakieś moje punkty widzenia. Nie mają patentu ani na bycie jedynymi, a już na pewno – na bycie właściwymi.

Na Twoich zdjęciach widać, że pracujesz w grupie. Czy to jest zorganizowany kolektyw łowców ciekawych miejsc?

Ani zorganizowany, ani kolektyw. Po prostu czasem jest fajniej patrzeć dwoma albo kilkoma parami oczu. Jest też wtedy większa energia, łatwiej pokonujemy bariery trudno dostępnych miejsc – docieramy wyżej i głębiej. W takich okolicznościach, szczególnie takich, które nie są sprzyjające ani też bezpieczne, lepiej mieć też za sobą solidne zaplecze. Ciekawość, ale też test na spryt i trochę adrenaliny – dobrze jest razem takie rzeczy dzielić i   kumulować. Poza tym „robienie rzeczy” – przynoszących jakiś konkretny efekt – w wolnym czasie jest najlepszym sposobem spędzania tego czasu.

A czy dzisiaj tworzymy rzeczy, które kiedyś z chęcią będzie się odkrywać?

Dzisiaj z jednej strony dużo się buduje, ale czasem można odnieść wrażenie, że nieustannie idziemy na kompromisy i boimy się robić rzeczy wysokiej jakości na dużą skalę.

Architektura wcześniej miała większy polot. Idąc ulicą patrzę na współczesne budynki i zadają sobie pytanie czy w XXI wieku wszystko musi być aż takie nudne i jednakowe?

Krytykowaliśmy wielką płytę za monotonię i brak dbałości o szczegóły, a co teraz robimy? Przecież wiele współczesnych apartamentowców wcale nie wyróżnia się na jej tle pozytywnie. Te same metraże, te same małe klatki schodowe. Zresztą zadziwiające jest, jak można zrobić coś ewidentnie kiepskiego na poziomie architektury. Owszem, można pomylić się w życiu codziennym, czymś drobnym, ale czy projektując ogromny budynek naprawdę nikt nie widzi jego wad na kolejnych etapach projektowania i budowy i nie jest w stanie im zapobiec? Oczywiście nie jest też tak, że budujemy tylko źle i  brzydko. Tam, gdzie nie ma dużych organizmów gospodarczych, tam, gdzie są średnie i małe inwestycje radzimy sobie całkiem dobrze. Polacy potrafią tworzyć architekturę, wnętrza czy formy przemysłowe, ale tylko wtedy, gdy mamy tę swobodę tworzenia. Dla przykładu Oskar Zięta i jego zespół tworzą rzeczy, które już teraz są odkrywane. Są technologicznymi pionierami obróbki stali i to na poziomie światowym. Ale po szczegółu odsyłam do źródeł.

miejska eksploracja by ananasy 02
A jak to wygląda w przypadku projektów wnętrzarskich?

Zresztą przeszłość wraca do nas niezauważona jak chociażby koncepcja meblościanki Kowalskich. Nawiasem mówiąc, warto wspomnieć, że nazwa pochodzi od nazwiska projektantów, a dopiero później zaczęła być utożsamiana z synonimem przeciętnej polskiej rodziny. Otóż obecne designerskie koncepcje wnętrzarskie bardzo często zabudowują półkami całe ściany. To jest ta sama potrzeba maksymalnego wykorzystania małego metrażu, którą uznawaliśmy za minioną.

miejska eksploracja by ananasy 03
z Anią, autorką bloga www.ananas-y.blogspot.com rozmawiał: Szymon Wachal, zdjęcia: Ananasy