Warcaby, chińczyk czy „Monopoly” to już klasyka. Gry planszowe to jednak nie tylko rozrywka – niosą one często ze sobą bardzo duży walor edukacyjny.
Przykładowo – różnorodność świata zwierząt przybliżą nam „Fauna” oraz „Fauna Junior”, w geografii pomoże gra „Flagi”, a w matematyce „Equate”. Logiczne myślenie, wyobraźnię przestrzenną ukształtują łamigłówki firmy Granna z serii Smart Games (kilkanaście tytułów już od 2. roku życia). „Pluszaki Rozrabiaki. Opowieści z podróży” wydawnictwa Egmont to z kolei tytuł, który pomoże młodszym dzieciom w rozwoju pamięci i mowy. Jeśli chcemy uczyć dzieci podejmowania decyzji – jakie ruchy są bardziej opłacalne, jakie mniej – proponuję bajecznie wydane „Mare Balticum” (od 6. roku życia) – gra, w której gracze łowią ryby na Bałtyku.
Gry, poprzez zawarte w nich mechanizmy, mogą edukować w mniej lub bardziej bezpośredni sposób, mogą zawierać też specjalne wkładki historyczne. Pisałem w poprzednim numerze o „Małych Powstańcach” Filipa Miłuńskiego. Z jego kolejnej gry „Na Grunwald! Rycerze króla Jagiełły” gracze mogą dowiedzieć się nt. przygotowań Królestwa Polskiego do wojny z Zakonem Krzyżackim. Specjalnego opracowania w formie książeczki wraz z filmem dokumentalnym doczekał się hit IPNu „Kolejka” Karola Madaja. Autor przygotowuje na jesień kolejną grę – „Letnisko” – w której będzie można dowiedzieć się co nieco na temat rozwoju miejscowości wypoczynkowych wzdłuż kolei otwockiej przed drugą wojną światową.
Bardzo częstym problemem, przed którym stają panowie chcący namówić swoje partnerki, do wspólnego spędzenia czasu przy planszy, jest błędne przekonania kobiet, że gry są rozrywką dla dzieci, bądź dużych chłopców. Na szczęście to podejście powoli się zmienia. Panie można przekonać aby zagrały w „Cesarskiego kuriera”, „Zaginione miasta” bądź we wspomniane w poprzednim numerze „Carcassonne” czy „Osadników z Catanu”. Dla bardziej wymagających polecałbym „Pret a Porter” – gra w której wcielamy się we właściciela firmy odzieżowej. Walka o projektantów, starania o najlepsze materiały, rywalizacja na pokazach mody oraz ciągła kontrola przychodów i wydatków sprawiają, że jest to moim zdaniem jedna z najlepszych gier ekonomicznych na świecie. Grę współfinansował Narodowy Bank Polski, który czuwał nad zachowaniem wierności realiów ekonomicznych – posiada ona dzięki temu poważny walor edukacyjny, pokazując w prosty sposób problemy związane z zarządzaniem własną firmą.
Oczywiście nie zawsze mamy ochotę na tytuł, w którym trzeba się zastanawiać nad każdym ruchem. Czasem szukamy szalonej, nieskomplikowanej zabawy. Wtedy z pomocą przychodzą nam gry imprezowe – proste, szybkie, bardzo często opierające się na refleksie albo np. skojarzeniach. Ich czas gry waha się od 5 do 30 minut, a zasady często mieszczą się na kartce A4. Nieformalnym królem tego gatunku jest gra „Jungle Speed”, w której gracze toczą karciane pojedynki o drewniany totem. Inną, bardzo popularną grą tego gatunku, jest „Sabotażysta”, gdzie gracze wcielają się w kopaczy starających się dotrzeć do złota. Coraz częstszym gościem spotkań towarzyskich jest też „Dixit” wspomniany w poprzednim numerze.
To oczywiście bardzo skromny wybór tytułów z danej kategorii. Obecnie na rynku jest dostępnych grubo ponad tysiąc różnych tytułów, więc praktycznie zawsze dla każdego znajdzie się coś miłego. Do zobaczenia przy planszy!
Tekst: Witold Janik
Foto: Will Merydith, Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)