Szukaj

Aparycja XXI wieku – felieton Anny Radke

„Nie szata zdobi człowieka”. Czy aby na pewno? Ile razy krzywo spojrzeliśmy na niezbyt atrakcyjną sukienkę̨ koleżanki? Ile razy przebieraliśmy swojego tatę̨, chłopaka, męża? Ile razy z pogardą patrzyliśmy na nieschludne ubranie przechodnia, którego przed chwilą minęliśmy na Marszałkowskiej? Ile dni w roku stawaliśmy przed szafą z wyznaniem, że „nie mamy, co na siebie włożyć”? Ile luster mamy w domu? Ile pieniędzy rocznie wydajemy na ubrania? Jak bardzo liczą̨ się̨ dla nas markowe metki? Naprawdę nie szufladkujemy ludzi, zwracając uwagę na to jak wyglądają?

Aparycja XXI wieku felieton 01
Moda a Zmysły
Telewizja. Piękne prezenterki w idealnie skrojonych kostiumach. Seriale o ludziach sukcesu w wielkim stylu i z wielkim stylem. Internet. Propagowanie wzorcowego image’u. Magazyny. Gazety… Podobnie. Nawet język epatuje licznymi epitetami, gdzie piękno ma tak ogromne znaczenie. Nasze umysły przesiąknięte są jedną informacją – prezencja ma znaczenie. Może nie wszyscy uważają, że hasło „size zero” to klucz do triumfu, ale już każdy przytaknie głową, że pierwsze wrażenie kształtuje nasze zdanie na temat konkretnej osoby.
Na Fashion Institute of Technology w Nowym Jorku modę̨ postrzega się̨ jako zjawisko społeczne, przemysł przynoszący ogromne zyski, mimo że to coś tak utylitarnego czy wręcz materialnego. Nie toleruje się̨ tam osób źle ubranych. Na campusie UGGsy czy wymięta koszula w kratę̨ nie są̨ akceptowane. Ludzie na uczelni prezentują̨ różny styl – od tego z pierwszych stron Vogue’a, po hipsterów, glam-rock czy zwykły preppy look.
Globalna Pogoń Za Urodą
Pozostaje zadać sobie pytanie, gdzie rysuje się̨ granica pomiędzy byciem trendy, byciem schludnym, a niedbaniem o siebie?
Percepcja piękna i rytuały z nią̨ związane różnią̨ się̨ zależnie od kultury, w której się̨ wychowywaliśmy. Chociaż globalizacja mediów sprawia, że wszystkie kobiety, niezależnie od pochodzenia etnicznego mają jeden cel – być atrakcyjną. A bycie atrakcyjnym nie oznacza już tylko noszenia nietuzinkowych ubrań, ale i troszczenie się̨ o szczegóły w innych aspektach wyglądu, takich jak higiena osobista, makijaż czy fryzura.
Międzynarodowe badania wykazały, że kobiety niekoniecznie dążą̨ do tego, by prezentować się̨ młodziej, ale przede wszystkim, by wyglądać ponadprzeciętnie jak na swój wiek. Niezależnie czy pochodzą̨ ze Stanów Zjednoczonych, z Chin, czy z Polski, kierują̨ się̨ tym samym, i hołdują̨ trendowi bycia pięknym i atrakcyjnym. W XXI wieku jesteśmy świadkami obserwowania osób, których wygląd jest aż nadto skorygowany. A może w końcu epoka perfekcyjnej postury odchodzi do lamusa?
Nowe Pokolenie
Sandra Gilman, kulturalny i medyczny historyk Uniwersytetu Emory w stanie Georgia, wypowiedziała się̨ na temat antropologii estetyki – dziedziny, która egzaminuje różnice kulturowe w postrzeganiu piękna. Profesor wyjaśniła również, że w tej sferze nie ma jednego standardu, odnośnika, bo kanon piękna ewoluuje wraz z upływem czasu. Jednak, wszystkie kraje łączą niektóre podobieństwa – od dawien dawna nasi przodkowie poszukiwali rozwiązań, by zatrzymać proces starzenia. Ile mitów słyszeliśmy o pożądanym eliksirze młodości? W opinii Gilman, wkroczyliśmy w „erę bycia glamour”, która jest publiczna, akceptowana przez wszystkich – od gwiazd Hollywood przez osoby, które nie spędzają̨ godzin na czerwonym dywanie. Gilman zauważa też, że Amerykanki częściej skarżą się̨ na stres i zmęczenie, a co się̨ z tym wiąże – pogorszenie wyglądu. Przyczyną tego może być długość ich urlopów – Europejki odpoczywają̨ średnio przez 4 tygodnie w roku, natomiast większość Amerykanek tylko tydzień. Podobno obywatelki Europy nie myślą̨ tak obsesyjnie o swoim image’u jak ich koleżanki z Nowego Kontynentu. Z czym można się̨ zgodzić. Na Fashion Institute of Technology prowadzone były zajęciach, na których było trzeba wykonać projekt – stworzyć wymarzoną firmę̨. Grupa amerykańskich studentek zdecydowała się̨ zostać stylistkami dla uczniów… gimnazjum. W Ameryce prezencja ma znaczenie już od najmłodszych lat, nawet nastolatki starają̨ się̨ naśladować wzorce propagowane przez show-biznes w tym kraju.
Antropolog, Isabella Lepri, pracownik London School of Economics opisuje stopniowe zmiany w nastawieniu społeczeństwa do aparycji – podobno kładzie się̨ na nią̨ coraz większy nacisk. „Ludzie zawsze i wszędzie chcą̨ wyglądać́ urodziwie i mają ku temu różne powody”. Profesor zauważa, że dzisiaj mamy do czynienia z silniejszą presją społeczną, szczególnie wśród kobiet – każda chce wyglądać atrakcyjnie i odnosić sukcesy, co niejednokrotnie jest wyzwaniem dla własnego „ja”. Lepri przyznaje, że najtrudniej osiągnąć naturalne piękno, bez zbędnego wysiłku i przy tym zachować dobre poczucie własnej wartości. Ta wizja jest wierna temu, co dzieje się̨ na Kontynencie Kolumba.
Modowa (R)ewolucja
Rozwój pojęcia aparycji w XXI wieku ma także swoje korzenie w myśli antycznej, gdzie łączono rozwój mentalny z fizycznym. Kultywujemy ideę kalokagatii. XVII, XVIII, XIX wiek to czasy leniwe, jeżeli chodzi o sport – wtedy liczyły się̨ przede wszystkim piękne stroje, które świadczyły o statusie danej rodziny. Sto lat później nie tylko ubieramy się̨ modnie, ale i jesteśmy aktywni, by utrzymać dobrą sylwetkę. Trenerzy na każdym kroku podkreślają̨, że sport sprawia, że stajemy się̨ radośniejsi, niczym czekolada mnoży liczbę̨ endorfin w naszym organizmie, odpowiedzialnych za nasze szczęście. Dlatego trzeba pamiętać, że wygląd to nie tylko kwestia mody, ale i ogólnego samopoczucia. Należy również zauważyć, że problem ten nie dotyczy tylko kobiet, ale i mężczyzn. Wraz z rozwojem metroseksualności w latach 90., szczególne dbanie o image wśród panów stało się̨ społecznie akceptowane, wręcz oczekiwane. Dlatego nie dziwi już mężczyzna spędzający tyle samo czasu na zakupach i u kosmetyczki, co płeć przeciwna.
Nasuwa się̨ pytanie – czy naprawdę̨ trzeba spełniać wszelkie te wymogi, by nie być odrzucanym przez środowisko? Czy tylko osoby atrakcyjne są̨ wartościowe? A co z osobami niewidomymi? Oni też komunikują̨ się̨ z ludźmi, nawiązują̨ kontakty, budują̨ przyjaźnie, co najistotniejsze… nigdy tych osób nie widząc.
Obawiam się̨ jednak, że są̨ to wyjątki, a presja, którą sami wywieramy jest tak silna, że trudno obiektywnie oceniać, nie skupiając się̨ na powierzchownych aspektach. Jesteśmy częścią tej gonitwy i nikt jej nie zatrzyma, chyba, że sami zrezygnujemy z tego maratonu.
Możemy przekrzykiwać się̨, że to „nie szata zdobi człowieka”, ale nadal będziemy patrzeć krzywo na niezbyt atrakcyjną sukienkę koleżanki, nadal będziemy przebierać swoich ojców, chłopaków, mężów, patrzeć na nieschludne ubranie przechodnia, którego przed chwilą minęliśmy na Marszałkowskiej, co najmniej 200 dni w roku staniemy przed szafą z wyznaniem, że „nie mamy, co na siebie włożyć”, będziemy mieć więcej niż jedno lustro w domu, stanowczo przekroczymy nasz budżet na ubrania, kupimy chociażby jedną markową rzecz i niestety nierzadko będziemy szufladkować ludzi zwracając uwagę na ich wygląd.
A może czasem po prostu warto założyć różowe okulary i iść do przodu, mimo tej niezbyt zdrowej definicji „aparycji” w XXI wieku?
Autorka: Anna Radke, Absolwentka Fashion Institute of Technology w Nowym Jorku na kierunku międzynarodowego zarządzania w sektorach mody. Studentka prawa Indiana University Maurer School of Law. Stażystka amerykańskiego Vogue’a.
Fot. © Kelliem | Dreamstime Stock Photos