Szukaj

Anka Letycja Walicka o swoich projektach

"Sprzedaję to co zobaczyłam, moją estetykę" – opowieść o projektowaniu mody
Anka Letycja Walicka

Jej projekty pokazują, że można – będąc młodym projektantem – robić modę na światowym poziomie. Nie naśladować kogoś, ale proponować własną interpretację współczesności. Można powiedzieć, że jest wcieleniem elegancji – w wyglądzie, sposobie zachowania, artykułowaniu myśli. Posłuchajcie co ma do powiedzenia, również o biznesowej stronie modowego świata

Jak wyglądała twoja droga od marzeń do prawdziwego projektowania mody?

Od początku wiedziałam, że chcę się kształcić w tym kierunku. Skończyłam studia wyższe i myślałam, że połączę je z nauką w Szkołę Artystycznego Projektowania Ubioru. Okazało się to niełatwe, bo to edukacja artystyczna zabierała cały mój czas, co wiązało się to z brakiem życia prywatnego. Zrozumiałam, że trzeba się tej wymarzonej rzeczy maksymalnie poświecić. Skupiłam się na modzie i to było dobre posuniecie. Była to moja dojrzała decyzja. Powiedziałam sobie wtedy, że wygram konkurs końcoworoczny w SAPU. Postanowiłam i dopięłam swego, a dzięki zaprojektowanej na konkurs kolekcji wypłynęłam i zostałam zauważona. Nie oznacza to jednak, że nie czerpię z tego co dzieje się na świecie. Przeciwnie, działając w Polsce często wyjeżdżałam na staże i kursy za granicą.

Anka_Walicka_Granat
Jak zostałaś przyjęta w tej wymagającej branży?

Już w czasie studiów starałam się być blisko branży. Wykonywałam prace związane z modą, czy to jako stylistka czy po prostu pracując w sklepie odzieżowym. Jako młoda projektantka dla branży obuwniczej okazałam się powiewem świeżości i uważam, że zostałam dobrze przyjęta. Panuje przekonanie, że potrzeba ludzi, którzy mogą coś nowego wnieść. Jeśli ktoś skończy szkołę modową za granicą, zwykle nie wraca, bo łatwiej mu jest zrobić tam karierę. Dlatego branża poszukuje ludzi młodych, którzy maja coś do zaproponowania. Potrzebne są odkrycia, którymi będzie można się pochwalić. Chyba jedyną rzeczą, która sprawiała, że jako nowicjuszka miałam trochę pod górkę był fakt, że w branży obuwniczej przeważają mężczyźni. Ale już od kilku lat działam na tym rynku, czuję się pewnie i zdobywam doświadczenie oraz kontakty.

Prowadzisz firmę i rozwijasz własną markę, jak się odnaleźć w tak ciężkiej i złożonej roli?

Z jednej strony pracuję z ludźmi, bo przecież nie mogę robić wszystkiego sama, ale firma ciągle jest na rozruchu i rzeczywiście muszę czuwać nad wszystkim. Powoli zaczyna się to układać. Obecnie poszukuję inwestora, piszę biznesplan, żeby osiągnąć skalę umożliwiającą stabilne działanie i rozwój. Chciałabym na przykład docierać do klientów za granicą, myśleć o tym wszystkim bardziej globalnie. Takimi rzeczami zajmują się międzynarodowi kupcy, pośrednicy, którzy pobierają bardzo wysokie opłaty za samo nawiązanie współpracy. To jest obszar, gdzie najbardziej potrzeba wsparcia i środków. Chyba bardziej niż dotacji na otwarcie firmy, kiedy młody przedsiębiorca jeszcze nie bardzo wie, co chce robić. Ale wyjście za granicę nie oznacza, że nie będę dalej związana z Polską. Tutaj produkuję i nawet jeśli poszczególne materiały są sprowadzane z miejsc specjalizujących się w ich wytwarzaniu – jak chociażby skóry z Włoch – to i tak centrum działania mam w kraju. Zresztą produkcja na miejscu jest obecnie światowym trendem, bo daje wiele korzyści, jak chociażby szybkość działania i lepszą wrażliwość na sugestie klientów.

Nad czym pracujesz obecnie?

Obecnie pracuję nad kolekcją butów i ubrań na sezon wiosna-lato 2016. Niech szczegóły pozostaną na razie niespodzianką. Oprócz tego przygotowuję się do wyjazdu do Nowego Jorku, organizowanego dla niezależnych projektantów przez Idea Fix.

Jakbyś opisała swoje projekty?

Charakterystyczne jest dla mnie łączenie tkanin, zestawienie różnych ich rodzajów dla uzyskania nowych, ciekawych połączeń np. materiałów technicznych z naturalnymi. Wyróżnia mnie surowość projektów, zabawa formą, dekonstrukcja, skomplikowane konstrukcje, ostre cięcia.

Jacy są twoi klienci?

Na pewno są to ludzie świadomi mody, świadomi samych siebie, tego kim są i co lubią. W każdym moim projekcie jest część mnie, sprzedaję swój świat. Rzeczy, które projektuję to jest to, co przechodzi przez moja głowę. Sprzedaję to, co zobaczyłam, moją estetykę.

Jaki jest twój osobisty stosunek do kupowania ubrań. Jeśli np. coś co sama nosisz, chociażby zegarek, porysuje się lub nosi ślad zniszczenia to…

Jeśli coś się uszkodzi – oczywiście tak, że dalej można używać danej rzeczy i jest ona estetyczna – to nie zmieniam tego. Jestem stała w uczuciach wobec tego, co jest moje. Nie robię nieplanowanych zakupów, mam upatrzone rzeczy, na które odkładam pieniądze. Rzadko kupuję spontanicznie, a jeśli już, to musi być coś jak miłość od pierwszego wejrzenia.

Kiedy widzisz swoje gotowe projekty wtedy…

Patrzę na rzeczy, które zrobiłam i jestem z nich zadowolona. Lubię kiedy na podstawie moich kresek na papierze powstaje forma trójwymiarowa. Oczywiście jestem krytyczna i robię poprawki, ale na etapie projektu.

Właśnie, jak wygląda praca projektanta, poczynając od szukania inspiracji?

Jeśli robisz rzeczy komercyjne to jest zawsze jakiś brief, moodboard i trzymasz się klimatu, który został określony wcześniej. Wynika on zwykle z bieżących tendencji w modzie, ale to co inspiruje zawsze siedzi człowiekowi w głowie. Inspiracją może być nawet jedna rzecz, która wprowadza nas w określony stan duchowy.

Filmy, muzyka, różne stany emocjonalne, pora roku – dla mnie najbardziej inspirujący jest klimat jesieni-zimy, gdyż można się wtedy lepiej skupić. Artyści, żeby tworzyć dużo podróżują i dużo oglądają. Ja też to robię, jeżdżę na wystawy, odwiedzam nowe miejsca. Zawsze jest dobry moment, żeby wyrwać się na wakacje.

Jak pogodzić to, co jest aktualnym trendem w modzie z własnymi inspiracjami?

Zrobić coś zgodnego z trendami, ale jednak autorskiego – na tym polega geniusz. Trochę jest to też kwestia szczęścia i wyczucia. Nie hołduję fast fashion, nie zamierzam co sezon robić nowych kolekcji, sprzedaję swój styl. Jeśli do ludzi on dotrze, to będą go kupować, a jeśli co sezon będziemy wszystko zmieniać, to nie zwiążemy ze swoją marką nikogo. Każda marka i dom mody ma swój klimat. Firmy robią ubrania dla określonej grupy ludzi, czy – jak w przypadku mody sportowej – dla danej kategorii sportu. Nikt nie wymyśla czegoś zupełnie oderwanego od rynku.

Czy są rzeczy, które dziś zrobiłabyś inaczej, nie popełniła pewnych błędów?

Niczego nie żałuję! Jedyne co mogę doradzić innym, którzy biorą się za modę, to zwykłe sprawy takie jak cierpliwość, pokora, ciężka praca i nadzieja. Tyle. Nic więcej oprócz pozytywnego myślenia nie mogę doradzić. Wszystko co nas spotyka z czegoś wynika i po coś jest. Jestem niepokorna w rzeczach, których jestem pewna. Ale jeśli czegoś nie wiem, to słucham rad, przyznaję się do błędu i wyciągam wnioski. Wszystko co mnie spotyka przekładam na swoje i tworzę z tego nową jakość. Inspiracja, to zobaczyć to co widzą wszyscy swoimi oczami i przerobić to na coś swojego. Podobnie jak prawie każdy malarz inspiruje się tą samą naturą, a jednak każdy maluje ją na swój sposób.

Polska projektantka mody i założycielka marki ANKA LETYCJA WALICKA. Projektantka jest absolwentką krakowskiej Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru. Swoje umiejętności doskonaliła również na prestiżowym University of the Arts London Central Saint Martins. Młoda projektantka otrzymała szereg wyróżnień i nagród w Polsce i za granicą, wśród których można wymienić: Złotą Nitkę mediów 2012, wyróżnienie kreatorów „Złota Nitka 2012”, główną nagrodę Rady Wysokich Krawców oraz Rady Mediów na Cracow Fashion Awards 2012, drugie miejsce na Off Fashion Kielce 2012, główną nagrodę na Art&Fashion Festival 2012 w Poznaniu, wyróżnienie dla najlepszej kolekcji w konkursie Habitus Baltija 2012 w Rydze oraz prestiżowe pierwsze miejsce w konkursie Fashion Culture w Londynie 2013.