A cruiser to pojazd – w tym przypadku rower – do leniwej przejażdżki po bulwarach, nadmorską promenadą lub na elegancki wypad do ulubionej kawiarni. O rowerach
zaprojektowanych specjalnie po to, by cieszyły, rozmawiamy z Oskarem, Markiem i Rudim ze sklepu „Balloon Bike” na krakowskim Podgórzu. Oto, czego się dowiedzieliśmy podczas wspólnego przejazdu na maszynach, za którymi oglądają się wszyscy przechodnie
Kultowy rodowód
Wszystko zaczęło się ponad 70 lat temu. To wtedy powstały pierwsze majestatyczne jednoślady na szerokich kołach, w których chodziło nie tyle o to, dokąd się jedzie, ale jak się wygląda i czuje podczas jazdy. Marką, która najbardziej wpłynęła na wykreowanie tego trendu, była niestety mało w Polsce popularna Schwinn. Ona pierwsza za priorytet postawiła sobie komfort jazdy i styl.
Obecnie na naszym rynku oferta cruiserów bardzo dynamicznie się rozwija, zarówno dzięki dystrybutorom, którzy ściągają zagraniczne marki, jak i coraz liczniej pojawiającym się polskim producentom. Cruiser ze względu na swoje balonowe opony znany również pod nazwą balloon bike, to rower, który łączy prostotę technologii z wyjątkową wygodą i bardzo wysokim współczynnikiem stylu. W latach 60 i 70. był popularnym środkiem transportu wśród plażowiczów i surferów w USA. Dzięki temu zdobył swój „plażowy” przydomek. Później, wyparty przez rowery sportowe, zniknął z rowerowego rynku, by obecnie powrócić ze zdwojoną siłą stylu i charakteru. Cruisery mimo, że same w sobie mają dużo indywidualizmu, to coraz częściej są przerabiane, modyfikowane lub nawet budowane od podstaw według indywidualnych projektów jako custom. Podobnie jak niektórzy przerabiają lub wręcz budują od zera swoje samochody czy motocykle, tak ekipa z „Balloon Bike” tworzy custom cruisery. Nie można tu mówić o modzie, gdyż jest to raczej powrót do korzeni i zaprzeczenie kultury masowej.
Pojazd stosowny do okazji
Z takimi założeniami jasne jest, że cruisery to nie alternatywa dla innych jednośladów, ale klasa sama w sobie. Po prostu do miejskiej jazdy najlepszy jest miejski rower. Wygodny i elegancki, a nie sportowy. Do opery jedziemy przecież limuzyną, a nie samochodem terenowym. Coraz więcej ludzi czuje, że każda okazja i miejsce mają swój klimat. Jeśli chce się dobrze z nich korzystać, trzeba instynktownie czuć, co do czego pasuje. I podobnie jak z ubraniem – można być eleganckim bez wielkiego budżetu, tak i customowy rower można mieć zamiast modnego tableta czy notebooka drogiej marki. Rower ma dodatkowo tę przewagę, że raczej nikt inny nie będzie miał identycznego.
Nie dziwi zatem, że nawet zaparkowane na stojaku zwracają uwagę przechodniów. Gęste rzędy błyszczących szprych, widelce, koła i siodełka nieomal jak te motocyklowe. Przerzutki z błyszczącymi lewarkami i ramy z kwadratowych profili – to wszystko nie pozostawia nikogo obojętnym. Choć nie każdemu ten styl się podoba. Podobno nisko zawieszone ramy służą do polowania na jeże, a szerokie opony powodują duże opory toczenia. Tak przynajmniej mówią ci, którzy nie dali się namówić na jazdę próbną. My tymczasem zmierzamy na bulwary wiślane i już po chwili jesteśmy w pełni przekonani do tej idei.
Wygodne niczym kanapa, płyną pewnie po każdej nawierzchni i mimo rozmiarów limuzyny pozwalają swobodnie zawrócić na niezbyt szerokiej alejce. Super!
Polska jazda
Okazuje się, że oprócz importowanych modeli można kupić w Polsce solidne i cenione na świecie cruisery produkowane właśnie w naszym kraju. Naszym zdaniem na tym polega prawdziwa innowacja – mechanika precyzyjna i dobry design to coś jeszcze lepszego niż kolejna aplikacja mobilna. A do tego wszystko wykonane na miejscu i w niczym nieustępujące kalifornijskim pierwowzorom. Można powiedzieć, że dzięki sieci łatwiej jest aktywnie uczestniczyć w tworzeniu trendów. Kiedyś każdy eksperymentował sam i nie mógł liczyć na feedback od kogoś więcej niż grupa znajomych pasjonatów. Dziś szukamy rozwiązań, uczymy się od innych i docieramy do odbiorców na całym świecie. Na razie trzymamy kciuki za rozwój tej branży w Polsce, bo pozytywne efekty estetyczne zobaczyć możemy już wszyscy.
tekst: Szymon Wachal, zdjęcia: Piotr Mleczko, na zdjęciach ekipa sklepu i rowery balloon-bike.pl