Szukaj

Wywiad z twórczynią Hummus Amamamusi

Macie ochotę coś przekąsić. Co wybieracie: chipsy, bakalie, a może ulubione owoce? A może macie ochotę na coś nowego? Proponujemy hummus – znany libański przysmak. Postanowiliśmy dowiedzieć się na jego temat nieco więcej i zasięgnąć wiedzy u źródła. Przeczytajcie co o tej przekąsce mówi Katarzyna Pilitowska, producentka hummusu z Krakowa, która wraz z Bartłomiejem Suderem tworzy Hummus Amamamusi.

Exclusive Info: Dlaczego akurat hummus? Skąd pomysł na produkcję właśnie tego przysmaku?

Katarzyna Pilitowska: Pierwszy raz hummus jedliśmy w Berlinie. Kilka lat temu, szwendając się po mieście zawędrowaliśmy do malej knajpki. Właściwie było to pomieszczenie wielkości chustki do nosa z czterema stolikami na wysokich nóżkach, przy których na stojąco wcinało się syryjskie smakołyki. W otwartej kuchni uwijał się uśmiechnięty Syryjczyk, a jego berlińska żona podawała talerze wypełnione pachnącą mozaiką kolorów i smaków.  Tłok był nieziemski, ale większość klienteli stanowili pobratymcy właściciela. Oho, dobry znak, pomyśleliśmy. Zamówiliśmy falafel, a na omastę dostaliśmy hummus. Co to był za smak! Pasta była delikatna, lekko kwaśna, czuć było czosnek i sezam. I jeszcze nieznany, słodko – gorzki kumin. Jedliśmy, jedliśmy i jedliśmy…Bezbrzeżnie szczęśliwi. Kulinarnie zaspokojeni. Ta potrwa nas znalazła i musiała do nas wrócić. Kropkę nad „i” postawił Bart. Wrócił z Izraela, wręczył mi prezent: półkilogramowe pudełko hummusu i powiedział: „Róbmy hummus dla ludzi”. Najśmieszniejsze było to, że on kompletnie nie umie gotować… I tak zaczęliśmy robić hummus, żeby ludzie byli szczęśliwi.

E.I.: Jak wygląda produkcja hummusu przez Was? Czy testujecie również nowe smaki czy trzymacie się sprawdzonych przepisów?

K.P.: Hummus Amamamusi robimy w domu w naszej kuchni. Trzeba pamiętać o regularnym moczeniu cieciorki, bo tej z puszki nie uznajemu. Nie dodajemy do niego żadnych środków konserwujących, barwników i ulepszaczy. Dbamy o jakość składników i świeżość, dlatego nie robimy go na zapas. Nasz hummus należy przechowywać w lodówce trzy dni od daty produkcji, którą piszemy ręcznie na opakowaniu. Od czasu do czasu pytamy naszych fanów na facebooku czy chcieliby nowy smak. Tak powstał już kultowy smak z papryczkami jalapeno czy na Halloween z pieczona dynią. May też z marchewką, buraczkami, suszonymi pomidorami a ostatnio zrobiliśmy z karmelizowaną cebulką.

E.I.: Z czym można jeść hummus? Jaki jest Wasz ulubiony smak i połączenie?

K.P.: Można go jeść jako przystawkę albo przegryzkę na imprezie np. z surowymi warzywami, można polać nim sałatkę, wymieszać z ugotowanymi warzywami czy kiszonkami, jako dodatek do kebabu, ryby, pieczonego mięsa i właściwie do wszystkiego, no może z wyjątkiem słodyczy. Klasycznie je się go z chlebkiem pita i jajkami na twardo. Twardziele nabieraja hummus kawałkami surowej cebuli, no niebo w gębie! W krakowskiej restauracji Lovekrove wymyślili specjalnie z naszym humusem hamburgera! My zabieramy hummus i paczkę macy do kina, to dla nas zestaw idealny.

E.I.: Czy planujecie poszerzyć Waszą działalność o inne produkty?

K.P.: Już to zrobiliśmy! Robimy wegańskie pasty, czatneje, ajwar, wytrawne konfitury do serów, pesto. Część wekujemy i sprzedajemy w zaprzyjaźnionym lokalu na krakowskim Kazimierzu. Można je zamówić i odebrać u nas w domu. Ostatnio robiliśmy wegański poczęstunek na zakończenie Festiwalu Kobiet Transsmisje dla trzystu osób.

E.I.: Gdzie można Was znaleźć w Krakowie?

K.P: W kilku klubach na Kazimierzu: Miejsce Bar na Estery, Cheder Cafe na Józefa, Lovekrove na Brzozowej, sklepiku naturalnym na Zamenhoffa i sklepiku Melasa na Miodowej. No i oczywiście w domu! Na facebooku opisaliśmy, jak zamówić i odebrać hummus, czasami dowozimy do pracy szczególnie wyglodniałym.


E.I.: Nasz Magazyn skierowany jest głównie do pracowników korporacji – jaką przekąskę z hummusem w roli głównej moglibyście polecić do pracy?

Świeża bułka i paczka humusu, w takiej konfiguracji syci najbardziej wygłodniałych.  No i nie napracuje się człowiek przy tym.

Więcej na temat Hummus Amamamusi przeczytacie tutaj

Foto: Jakub Ociepa