Szukaj

Jak ubierają się pracownicy korporacji ? Multi-wywiad

Wywiady z pracownikami, jak realnie wygląda dzienny kodeks ubraniowy w ich firmach

Idzie wiosna, więc trzeba zrobić porządki w swojej szafie. Wreszcie można porzucić ciepłe, grube ubrania na rzecz bardziej zwiewnych. Przyjrzeliśmy się, jak ubierają się pracownicy korporacji. Radzimy, co zrobić, by wraz z nadejściem nowej pory roku, prezentować się olśniewająco

Odpowiedni ubiór w pracy ma znaczenie. Najdotkliwiej przekonali się o tym ci, którzy przez niestosowny strój stracili szansę na awans. Nasze ubranie ma wpływ na to, jak postrzegają nas inni. W końcu: „Jak cię widzą – tak cię piszą”. Dlatego zawsze trzeba pamiętać o tym, aby wyglądać schludnie i w miarę elegancko. Jak radzą sobie z tym pracownicy biurowi?

JEANSY ODPADAJĄ

– Patrząc na siebie z punktu widzenia pracodawcy, jedyne, co mógłbym chcieć w sobie zmienić, to mój styl ubierania – przyznaje Michał, od niedawna zatrudniony w krakowskim oddziale State Street. – Na miejscu mojego pracodawcy życzyłbym sobie więcej eleganckich koszuli i gładkich spodni – dodaje. W większości firm obowiązują określone zasady ubierania się. Najczęściej pracodawcy pozostawiają jednak pracownikom dużą swobodę w doborze strojów. – Mamy dress code, ale nie jest on zbyt uciążliwy – mówi Michał. – Najkrócej określa się go sformułowaniem casual smart, co w praktyce oznacza koszule lub koszulki polo z kołnierzykami i gładkie spodnie. Zdecydowanie odpadają niebieskie jeansy, sportowe lub znoszone buty czy zwykłe T-shirty, szczególnie te z nadrukami – wylicza.

Jednocześnie Michał zgadza się, że ubiór w pracy ma spore znaczenie. – Gdyby zależało to tylko ode mnie, to pewnie dalej chodziłbym w tych samych ciuchach, co przez całe wcześniejsze życie. Zakładałbym jeansy, T-shirt i bluzę. Ale nie żałuję tej trochę przymusowej modyfikacji. Zdecydowanie lepiej wyglądam w ubraniach, w które musiałem zainwestować po zmianie pracy. Nie da się też ukryć, że ma to niemały wpływ na atmosferę panującą w biurze – wyjaśnia.

ELEGANCKO, ALE PO SWOJEMU

– Na początku w firmie nie było żadnego narzuconego sposobu ubierania, więc większość pracowników ubierała się dość luźno: T-shirty, swetry, koszule, jeansy. Raczej nikt nie przychodził w garniturze – wspomina Piotr, pracujący w korporacji medialnej. – Mi także odpowiadał ten styl, bo nie musiałem się zmieniać na siłę. Ubierałem się tak, jak chciałem. Dopiero później w związku z częstymi wizytami inwestorów pojawiło się zalecenie, aby przykładać większą wagę do swojego wyglądu i ubierać się bardziej elegancko – opowiada.

Sporo swobody ma również Dawid z PricewaterhouseCoopers w Katowicach, choć i on musi dostosować się do zaleceń pracodawcy. – Dress code jest bardzo luźny. W mojej organizacji nie mamy bezpośredniego kontaktu z klientem, dlatego też nie musimy chodzić cały czas w garniturach. Zestaw jeansy plus koszula lub longsleeve (T-shirt z długim rękawem) jest na porządku dziennym. Istnieją też niepisane tzw. swobodne piątki, kiedy możemy przyjść ubrani tak, jak chcemy. Oczywiście w granicach rozsądku i dobrego smaku – według Dawida to wygodne rozwiązanie. – Dress code w mojej organizacji bardzo mi odpowiada. Ludzie czują się swobodniej, gdy są ubrani w miarę elegancko, ale jednak po swojemu – argumentuje.

JEST KLIENT – JEST GARNITUR

Podobne zasady obowiązują w krakowskim oddziale IBM. – Jeśli chodzi o strój, w naszej firmie panuje niemal całkowita dowolność. Jedyny wymóg jest taki, aby spodenki były za kolano. To bardzo wygodne, zwłaszcza w czasie upałów, gdy nie trzeba zakładać koszuli z długim rękawem – mówi jeden z pracowników. Dodaje też, że jego zdaniem to bardzo dobry system. – Myślę, że to dobre podejście pod warunkiem, że ludzie są zdyscyplinowani i potrafią się dostosować – dodaje. Brak narzuconego stroju jest wygodny i lepszy dla każdego, jeżeli tylko odbywa się to w granicach zdrowego rozsądku. Nie każdy czuje się komfortowo w garniturze. Dlatego dobrze, że nie trzeba nosić go wbrew sobie, tym bardziej gdy nie ma bezpośrednio takiej potrzeby. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy garnitur staje się nieodzownym elementem garderoby. – Przed wizytami klientów otrzymujemy informacje mailowo, aby ubrać się elegancko. Podobnie rzecz ma się w trakcie tzw. transition, kiedy także należy założyć garnitur – opowiada nasz rozmówca. Taka praktyka stosowana jest w bardzo wielu firmach. – Gdy spotykamy się z klientem, obowiązują nas formalne reguły dotyczące ubioru. Na co dzień w biurze mamy większą dowolność, choć strój ma być w miarę elegancki, czyli np. jeansy lub gładkie spodnie i koszula. Krótkie spodenki zdecydowanie odpadają – mówi Łukasz, pracownik firmy doradczej z Warszawy. Taki strój nie tylko nie sprawia mu kłopotów, ale wręcz stanowi jeden z powodów, dzięki któremu dobrze postrzega swojego pracodawcę. – Ubiór w mojej firmie to fajny wyróżnik na tle innych korporacji – przyznaje.

ZAPIĘTE NA OSTATNI GUZIK?

Ale nie wszędzie pracownicy mają taką autonomię. – W mojej firmie przywiązuje się dużą wagę do ubioru, obowiązuje ścisły dress code. Króluje styl określany jako business casual. Dodatkowo, gdy wiemy, że odwiedzi nas klient zagraniczny, trzeba ubrać się jeszcze bardziej odświętnie – mówi Marta, pracująca w jednej z krakowskich korporacji. Jednocześnie przyznaje, że przydałoby się nieco więcej swobody. – Zdecydowanie bardziej podoba mi się luźne podejście do tego tematu. Nie widzę sensu ubierania się w mało komfortowe, eleganckie kostiumy czy sukienki, gdy nie ma się bezpośredniego kontaktu z klientem. Tylko takie sytuację powinny stanowić podstawę do zakładania oficjalnych strojów – uzasadnia. Bez względu na to, czy pracodawca pozostawia nam wolną rękę w doborze swojej garderoby, czy też musimy dostosować się do ściśle określonych reguł, warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach przy doborze ubrań przed wyjściem do biura. Styliści radzą, aby z dużą ostrożnością podchodzić do rzeczy wykonanych z jedwabiu. Co prawda materiał ten bywa uważany za ekskluzywny, ale jednocześnie jest trudny do utrzymania w należytym stanie. Jedwab łatwo się gniecie, a skóra intensywniej się w nim poci. Podobnie rzecz ma się z lnem. Panie powinny też zrezygnować z elastycznych koszul (np. z lycry), aby uniknąć rozchodzenia się guzików i „świecenia” ciałkiem. Znacznie bezpieczniejsze jest sięganie po rzeczy z domieszką bawełny.

MIT CZERNI I CZERWIENI

Zwykło się uważać, że czerwony kolor dodaje pewności siebie, dlatego zalecany jest osobom nieśmiałym. Może to jednak przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Czerwień rzeczywiście przykuwa wzrok, dzięki czemu inni zwracają na nas uwagę. Z tego względu powinny się na nią decydować tylko osoby naprawdę zdecydowane i odważne, by później nie znaleźć się w kłopotliwej sytuacji. Zapytani przez nas styliści obalają również mit wyszczuplającej czerni. Powód – na każdym jasnym tle niedoskonałości naszej sylwetki, które chcieliśmy ukryć, są jeszcze bardziej widoczne. Lepiej nie ubierać się też w całości w jednym kolorze, zwłaszcza takim samym jak barwa naszych oczu czy włosów. W przeciwnym razie zlejemy się w jedną masę. Zawsze bezpieczna jest natomiast biel, która wygląda dobrze i schludnie niezależnie od tego, co się do niej ubierze. Ponadto biały kolor daje odczucie świeżości i rozświetla twarz. Podobnie jest z odcieniami beżu, ale w tym wypadku należy pamiętać, by nie był on taki sam jak kolor naszej skóry. Beż i biel dobrze prezentują się praktycznie z każdym kolorem. To bardzo uniwersalne i niezmiennie modne kolory.

TAM, GDZIE SIĘGA WZROK

Miejsce, w którym kończy się określony element stroju, przyciąga uwagę. Dlatego, gdy mamy tam coś do ukrycia (np. wystający brzuszek, znamiona), lepiej nie kierować w to miejsce wzroku innych. Podobnie jest w kwestii długości spodni – lepiej, by kończyły się tam, gdzie noga jest szczupła, a nie grubsza. W biurowym kodzie stroju niedozwolone są też wszelkie „pęknięcia”, takie jak: bluzki zapinane z tyłu szyi na guzik, czy buty z otwartymi palcami, które bardzo rzucają się w oczy.

Trzeba również pamiętać, aby dobierać rzeczy do kształtu swojej twarzy, kierując się przy tym zasadą kontrastu. Np. kobiety, które mają owalną twarz, korzystniej będą się prezentować w trójkątnym dekolcie. Odwrotna zasada obowiązuje w przypadku okularów. Dobrze dobrane powinny powielać kształt twarzy. Ciemne obwódki są dobrym zabiegiem, gdy chcemy dodać sobie inteligencji i poważnego wyglądu. Zwłaszcza mocna góra oprawek nadaje charakteru.

PODKREŚL SWOJĄ FIGURĘ

Kolejna ważna zasada to reguła wielkości. Zgodnie z nią ubrania powinny być dobrze dopasowane do naszej sylwetki. Osoby drobne i szczupłe lepiej wyglądają w rzeczach mniejszych, w drobne wzory, w bluzkach na wąskich ramiączkach. Szczupła noga ładniej prezentuje się na delikatnej szpileczce, z kolei masywniejsza na większym koturnie. Można zastosować też pewne triki, np. zakładając rzeczy w pionowe paski, które „wyciągają w górę”, a przez to wyszczuplają i wysmuklają naszą figurę. Panie powinny też zwrócić uwagę na cięcia w żakietach. Każdej sylwetce dobrze zrobi żakiet z cięciami francuskimi (półokrągłymi). Ma obły kształt, dzięki czemu lepiej podkreśla kobiece atuty.

Pracodawca nie powie nam, w czym będziemy wyglądać dobrze. Dlatego sami powinnyśmy przestrzegać podstawowych reguł. W większości korporacji mało kto w bardzo sztywny sposób podchodzi do wymogów mody. Osoby ubierające się w garnitury czy oficjalne garsonki są w zdecydowanej mniejszości. Takie podejście staje się niezbędne tylko podczas bezpośrednich kontaktów z klientami. Gdy pracuje się zdalnie, ważniejsze jest poczucie komfortu i swobody.

Tekst: Paweł Kubik