Szukaj

Grupa zapaleńców sportów zimowych z Polski i Irlandii, unikalny pomysł na swoją własną przekąskę wysoko energetyczną, a w międzyczasie nieplanowana interwencja dużego gracza z branży spożywczej. Brzmi jak scenariusz filmu sensacyjnego? To jednak najprawdziwsza historia. Posłuchajcie, jak od zera tworzy się kultowy produkt konsumpcyjny. Lekcja marketingu lepsza niż na niejednym uniwersytecie.

Co przychodzi Wam do głowy, gdy myślicie o produkcji własnych słodkości? Pytacie o recepturę babcię lub pracowników lokalnej fabryki czekolady? A może sami, metodą prób i błędów, staracie się stworzyć idealną kombinację składników? A co z  niezbędnymi funduszami, nazwą, opakowaniem, prawami własności? Co więcej, gdy już uporacie się z formalnościami i myślicie, że produkt jest gotowy, aż tu nagle pojawiają się nieprzewidziane kłopoty. Zobaczcie, jak z przeciwnościami losu poradzili sobie twórcy SeshBara.

SeshBar to dziś uznany w świecie sportowców baton energetyczny. Niewiele jednak brakowało, by nie wyszedł on z fazy projektu. Starania pasjonatów o wprowadzenie na rynek stworzonego przez siebie produktu zostały niespodziewanie zagrożone przez pewną dużą firmę z branży spożywczej. Problematyczna stała się dla nich nazwa produktu. Pierwotnie był to ShredBar. Jak wiadomo, samo słowo shred to często używane w slangu snowboardowym i skateboardowym określenie, coś w rodzaju synonimu dobrej jazdy. Jak twierdzą twórcy ShredBara, ich wielki konkurent uznał tę markę za zbyt podobną do marki jednego z ich produktów konsumpcyjnych. Dwa tygodnie przed premierą batona, wspomniana firma zażądała zmiany nazwy. Twórcy batonika nie poddali się i zorganizowali w sieci konkurs, którego efektem jest, wymyślona przez Jennę Hannon, nowa nazwa SeshBar, również nawiązująca do slangu sportów deskowych.

Nie mieliście wcześniej do czynienia z SeshBarem? Stworzony został on z myślą o miłośnikach sportów zimowych, ale nie tylko. Zasmakować mogą w nim także rowerzyści, biegacze i wszyscy pozostali entuzjaści  intensywnego wysiłku fizycznego. Czym różni się od pozostałych batonów energetycznych? Dzięki unikalnej kombinacji składników, SeshBar nie zamarza na stoku. Problem ten jest znany chyba każdemu snowboardziście czy narciarzowi. To nie wszystko – w jego składzie znajdziemy, pomocne przy intensywnym wysiłku fizycznym, witaminy, guaranę (dla zachowania energii i koncentracji) i l – glutaminę (dla utrzymania prawidłowego poziomu nawodnienia organizmu). Obawiacie się, że powstał on na bazie chemicznych składników? Co powiecie na fakt, że SeshBar to głównie płatki owsiane, rodzynki, chrupki ryżowe, orzeszki ziemne i prawdziwa gorzka czekolada?

Foto: www.seshbar.com