Koniec wakacji daje poczucie, że kończy się luźniejszy czas. Okazuje się, że chętnie kompensujemy go przygotowaniami do kolejnego sezonu. Według raportu Deloitte dla ponad 40 proc. Polaków zakup wyprawki szkolnej to przyjemność, a dla prawie połowy sposób na spędzenie czasu z rodziną. Dla tradycyjnych oraz internetowych sklepów to czas ożywienia, chociaż klienci oczekują podejścia omnichannel.
Wygląd najważniejszy
W tym roku polska rodzina przeznaczy na wyprawkę szkolną średnio 1 718 zł. Ponad dwie trzecie tej sumy pochłoną ubrania, buty oraz przybory szkolne. Jak wynika z raportu „Wyprawka szkolna 2019” przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte, w poszukiwaniu odpowiednich książek, plecaków oraz zeszytów ponad połowa rodziców zajrzy do księgarni, hipermarketów, dyskontów oraz sieciówek odzieżowych. Jednak sklepy internetowe również nie będą poszkodowane. Ośmiu na dziesięciu badanych skorzysta z ich oferty, a 22 proc. kupi więcej online niż offline. W polskim handlu coraz większą wagę zyskuje omnichannel. Aż 65 proc. rodziców zanim uda się na zakupy, sprawdzi najpierw ofertę internetową, a 42 proc. zamówi artykuły szkolne w Internecie, by potem odebrać je w sklepie.
Zakupy to rodzinna przyjemność
Dla 43 proc. ankietowanych zakupy szkolne to przyjemność. Przeciwnego zdania jest niemal jedna trzecia rodziców. Prawie połowa uważa, że jest to sposób na spędzanie czasu z rodziną. Takie podejście do zakupów ma sens o tyle, że w przeważającej większości przypadków wezmą w nich udział także dzieci i współmałżonkowie/partnerzy. Najmłodsi największy wpływ będą mieli na wybór artykułów szkolnych (87 proc.) oraz ubrań i dodatków (86 proc.). W przypadku komputerów odsetek ten spada do 31 proc. W odróżnieniu od podręczników czy zeszytów laptop czy komputer nie jest produktem, który pojawia się w domach przed każdym nowym rokiem szkolnym. Badanie Deloitte pokazuje, jak duże rozbieżności występują w Polsce, w zależności od miejsca zamieszkania. W tym roku zakup laptopa lub komputera planuje 27 proc. mieszkańców miast powyżej 500 tys. W przypadku wsi jest to tylko 11 proc. Podobnie sytuacja wygląda ze smartfonem, który dla dziecka ma w planach kupić jedna czwarta (26 proc.) rodziców z największych miast i tylko co dziesiąty rodzic mieszkający na wsi.
Szkolny omnichannel
Aby znaleźć odpowiednie artykuły szkolne i ubrania, odwiedzimy średnio cztery sklepy stacjonarne i trzy internetowe. W tych pierwszych spędzimy średnio 7,4 godzin, a w drugich 4,4 godzin. Jakie sklepy wybierzemy i czym będziemy się kierować?
– Nasze badanie pokazuje, że wyprawka szkolna będzie kompletowana w różnych miejscach. W zależności od tego, jakiego asortymentu szukamy, decydujemy się na zakupy w sklepach stacjonarnych lub w Internecie. Większość pieniędzy wydamy w sklepach stacjonarnych, w szczególności tych przeznaczonych na artykuły szkolne, papiernicze i odzież. Ponad połowa respondentów zajrzy do tradycyjnych księgarni, hipermarketów, dyskontów i sieciówek odzieżowych. Online kupimy głównie urządzenia elektroniczne i pakiety danych.– mówi Patrycja Venulet, Dyrektor w Dziale Strategii Deloitte.
Połowa Polaków planujących wydatki w związku z powrotem do szkoły zamierza wydać na zakupy tyle samo co przed rokiem, a blisko 1/3 badanych szacuje, że wyda więcej.
– Wydatki szkolne to istotny wydatek w budżecie domowym. Co trzeci badany zamierza wydać więcej niż przed rokiem, dzieje się tak głównie z powodu wzrostu cen oraz rosnących potrzeb uczniów – mówi Patrycja Venulet.
Wrzesień to nie koniec wydatków
Przygotowując się do zakupów szkolnych, 65 proc. respondentów najpierw sprawdzi ofertę internetową, a później uda się do sklepu stacjonarnego, co pokazuje, jak bardzo przenikają się oba światy.
– Coraz istotniejszą rolę w dostarczaniu informacji o produkcie odgrywają narzędzia cyfrowe. Dzisiejszy konsument wyraźnie różni się od tego sprzed kilku lat. Teraz klient ma coraz mniejszą potrzebę, by pytać sprzedawców o radę czy opinię, bo ich rolę powoli przejmują fora internetowe i media społecznościowe – mówi Michał Pieprzny, Partner, Lider sektora ds. dóbr konsumenckich, Deloitte.
– Dla rodziców kluczowym kryterium wyboru miejsca zakupów jest wygoda rozumiana w świecie offline jako dostępność szerokiego asortymentu w jednym miejscu i fizyczna bliskość sklepu, a online jako wybór sposobu płatności, miejsca odbioru i bezpłatnej dostawy. Cena jako kryterium pojawia się na drugim miejscu, co jest ciekawą informacją i może potwierdzać nasze wcześniejsze obserwacje, że w przypadku zakupów dla dzieci liczy się przede wszystkim jakość a nie tylko atrakcyjna cena.- mówi Jan Kisielewski, Dyrektor w Dziale Strategii Deloitte.
Zeszyty, długopisy i inne rzeczy, które przydadzą się dzieciom w szkolnych ławkach, a także ubrania i obuwie kupujemy przede wszystkim w sklepach stacjonarnych (odpowiednio 81 i 68 proc.). Podobnie z plecakami czy podręcznikami, choć w tych kategoriach nie widać już tak silnych preferencji.
– Mimo że w sierpniu zostawimy w sklepach ponad 1700 zł, to nie będzie koniec naszych szkolnych wydatków. Siedmiu na dziesięciu rodziców dokupuje w ciągu roku szkolnego artykuły szkolne, a ponad połowa odzież i obuwie. Szkolne wybory zakupowe coraz częściej zapadają w asyście i pod wpływem opinii samych dzieci, uczniowie współdecydują najczęściej przy zakupach odzieży, artykułów szkolnych i drobnych gadżetów elektronicznych – mówi Jan Kisielewski. Dla 34 proc. badanych koszty poniesione przed rozpoczęciem roku szkolnego będą stanowiły od 26 do 50 proc. wszystkich wydatków związanych z edukacją w nadchodzącym roku szkolnym, a dla 27 proc. jedynie jedną czwartą, co pokazuje, że wielu rodziców ma poczucie, że wydatki związane ze szkołą nie kończą się wraz z pierwszym dzwonkiem.
W jaki sposób zapłacimy za zakupy szkolne? Najpopularniejszy sposób to karta płatnicza (73 proc.). Coraz częściej używane są też płatności elektroniczne. Już jedna czwarta ankietowanych zapowiada, że za zakupy zapłaci Blikiem czy z pomocą Apple Pay czy Google Wallet. W przypadku 57 proc. osób będzie to gotówka.