Szukaj

Nietypowa akcja społeczna mistrza motocrossu Artura Puzio

Medialna prowokacja dwukrotnego mistrza Polski we freestyle motocrossie zwraca uwagę na ważny problem braku miejsc do ćwiczeń dla amatorów motorsportu

Mnóstwo negatywnych emocji i kontrowersji wywołał materiał video przygotowany przez dwukrotnego mistrza Polski w freestyle motocrossie z dnia 02.05, Artura Puzio, w którym to niszczy własność rolnika, następnie wdaje się z nim w awanturę

Nic dziwnego, że ludzie zareagowali gwałtownie i nie przeszli obojętnie wobec aktów tak oczywistego wandalizmu i skrajnej głupoty jaka pokazana jest na filmie. Ludzie, głównie ze środowiska rolniczego wzięli do rąk „wirtualne widły” i postanowili wymierzyć autorowi materiału medialną sprawiedliwość. „Nie mam pretensji do ludzi”– podkreśla Artur Puzio – „U każdego normalnego człowieka takie obrazki wywołałyby złość i oburzenie w chwili, w której widzą tylko określoną perspektywę” dodaje sprawca całego zamieszania.

Kontrowersyjny film z niszczeniem pola i awanturą z rolnikiem

Jaki był zatem cel promocji w sieci takiego oburzającego zachowania? Dla zabawy? Dla „fejmu”? Po to by kogoś wkurzyć, sprowokować?

Szybko okazało się, że cała ta sprawa ma podwójne dno a materiał video to zwykła mistyfikacja. Akcja została wyreżyserowana kilka miesięcy wcześniej od początku do końca w celu uzyskania rozgłosu dla szczytnej akcji.

Wyjaśnienie akcji i pomoc rolnikowi

„Co roku wraz z przyjściem cieplejszych dni rozpoczyna się sezon motocrossowych freeriderów i endurowców. W tym czasie rolnicy rozpoczynają też swoją ciężką pracę na swoich polach. Niejednokrotnie przedstawiciele tych dwóch środowisk wchodzą sobie w drogę” – zauważa Artur. „Z jednej strony zdarza się, że riderzy , którzy nie mają miejsc do jazdy w swojej okolicy nie szanując ciężkiej pracy rolników dokonują zamachu na ich własność. Z drugiej strony są też nieodpowiedzialni rolnicy, którzy dosłownie polują na miłośników motocrossu i quadów już za samą ich obecność w pobliżu ich pól. To trzeba nagłaśniać. O tym wszystkim trzeba mówić zwłaszcza, że na motocyklach zaczyna jeździć coraz więcej dzieci, które chowając się za nickname myślą, że nic im nie grozi (myślą, że jeżdżą incognito) stąd mój apel do wszystkich rodziców, których pociechy jeżdżą freeride i enduro. Nie pozwólcie aby waszym dzieciom stała się krzywda. Począwszy od kontuzji, która może się zdarzyć kiedy dziecko jeździ samo i nie otrzyma pomocy aż po wściekłych i nieodpowiedzialnych ludzi, których mam nadzieję będzie już coraz mniej. Teraz jest czas aby to nagłośnić, bo sezon na motocross właśnie się rozpoczyna. Powinniśmy wzajemnie szanować swoją pasję, pracę , zdrowie i własność. To da się zrobić co starałem się pokazać w moim ostatnim materiale, demaskującym prowokację. Chodziło o to aby wywołać emocje które doprowadzą w konsekwencji do zmiany pewnych zachowań i nowego spojrzenia na całą sytuację. W dzisiejszych czasach wcale nie trzeba kogoś karać aby on się zmienił tak jak uczyli moich rodziców w szkołach”

Mistrz motocrossu wyjaśnia dalej, że gdyby całą tą akcję rozpoczął od filmu prezentujący godne naśladowania postawy i zachowanie, to nie osiągnąłby takiego rozgłosu – a o to przecież chodzi w każdej społecznej akcji: „coś przykładnego, wzorcowego nie wywołałoby takich emocji, nie wzbudziło zainteresowania. Zaryzykowałem i położyłem na szali swoje dobre imię – mało kto odważyłby się na to. Jestem urodzonym kamikadze, nie mam problemu z podejmowaniem ryzyka – nikogo kto śledził moją karierę nie muszę chyba do tego przekonywać. Miałem nadzieję, że i tym razem to ryzyko się opłaci a sam cel uświęci środki. Jak się okazało, na własne życzenie rozpętałem burzę, rozkręciłem falę hejtu i mimo, że bez hejterów akcja by się nigdy nie powiodła to z perspektywy uważam, że coś poszło trochę za daleko. Granice nienawiści zostały przekroczone”.

Artur podkreśla, że pewne rzeczy wymknęły się spod kontroli i być może akcja powinna być ujawniona wcześniej, ale skoro stało się jak się stało chce z tego zamieszania wynieść lekcję i kontynuować akcję. „Liczę na podobną oglądalność i zainteresowanie akcją – mimo braku kontrowersji – w kolejnych moich materiałach. Co do zaistniałej sytuacji – możecie mieć pretensje o formę, ale nie o intencje”.

By na dobre rozwiać wątpliwości czy film z ”mściwym rolnikiem” był efektem głupoty i wandalizmu czy skrupulatnie przygotowaną prowokacją, do artkułu dołączamy oficjalną zgodę (wydaną już w kwietniu) na wykorzystanie pól uprawnych do nakręcenia materiału mającego na celu nadanie rozgłosu – naszym zdaniem – ważnej społecznej akcji.

źródło: Ekstremalne Eventy, Aleksandra Puzio