Szukaj

Moda od pani inżynier – opowiada Marta Geneja

Marta Geneja, inżynier–projektant – Po czterech latach pracy w wyuczonym zawodzie zdecydowała dłużej nie dyskutować z marzeniami i zająć się czymś, co chciała robić od zawsze
Marta Geneja, fot. Piotr Mleczko

W czerwcu 2014 roku z miłości do mody i  pasji tworzenia, powstała marka WEARWOOL. Jest ona wypadkową jej dwóch skrajnie różnych pasji. Artystyczna dusza i inżynierska precyzja połączyły się zachęcając do noszenia wełny. Posłuchajcie, jej historii…

Naturalne włókna i szlachetna przędza to elementy, które charakteryzują moją markę. Wełnę cenię przede wszystkim za jej wyjątkowe właściwości. Włókno to ma zdolność kurczenia się oraz rozprężania w zależności od temperatury otoczenia, co umożliwia prawidłowe oddychanie organizmu. Wełniane produkty mają własności niwelujące negatywny wpływ jonów dodatnich (jonizacja). Żyjemy w środowisku pełnym syntetyków powodujących niekorzystne promieniowanie jonizujące. Jonizacja dodatnia zakłóca naturalne systemy regulacji organizmu człowieka, co może negatywnie oddziaływać na nasze zdrowie i skutkować bólami, zmęczeniem czy spadkiem odporności. Wełna niweluje te negatywne skutki, dając poczucie komfortu oraz odprężenie. Naturalne włókno bardzo dobrze wchłania wilgoć, dlatego nawet częściowo mokra wełna nie przyczyni się do odczucia wilgoci. Włókno wełniane potrafi zaabsorbować do swojego wnętrza nawet 33% wilgoci w stosunku do swojej masy. Uważa się ją również za produkt humanoekologiczny. Przede wszystkim te właściwości stanowią o  komforcie noszenia jakie zapewnia naturalne włókno. Wełna jest również alternatywą dla ogólnodostępnych swetrów wykonywanych z akrylu, który wspomnianych właściwości nie posiada.

Tworząc swoje produkty wykorzystuję miękką i delikatną przędzę chcąc na nowo oswoić ludzi z wełną, ponieważ chyba większość z nas posiada traumę drapiących wełnianych swetrów z dzieciństwa. Ubrania marki WEARWOOL wykonuję ze szlachetnej przędzy merynosa i alpaki. Ich wełna jest miękka, hipoalergiczna i co najważniejsze: nie drapie!

Ciekawych wzorów i technik szukam w  wiekowych książkach, mam ich wiele w domowej biblioteczce – za czasów mojej mamy i  babci były one bardzo popularne jak i  robienie na drutach. Inspiracje znajduję także w starych wydaniach czasopism i dawnych kolekcjach wielkich projektantów. W bibliotekach wertuje pożółkłe gazety, a  projekty sprzed lat przekładam na język/wzory współczesności. Uwspółcześniam również dawną formę tworzenia ubrań – dziewiarstwo, które dla mojego pokolenia nie jest tak popularne jak było to za czasów mojej babci.

W swoich kolekcjach pokazuję, że wełniane ubrania nadają się zarówno na eleganckie przyjęcie jak i na spacer po mieście, lesie. Marka WEARWOOL to nie tylko ubrania, często pojawiającym się akcentem jest charakterystyczna torebka, ręcznie wykonana z  grubego bawełnianego włókna. Stworzenie jednego egzemplarza zajmuje mi kilkanaście godzin. Projekty są przemyślane, trzeba spędzić nad nimi dużo czasu. Włożyć mnóstwo wysiłku, aby powstała jedna rzecz. Ten proces sprawia mi dużo przyjemności. Wierzę, że jest w tworzeniu ręcznym magia. Wierzę, że jest w tworzeniu ręcznym magia. Dbam również o atmosferę, w jakiej powstają moje produkty. A proces tworzenia zamykam w fotografii, tej jednej, unikatowej – która dopełnia to, co powstało. Fotografia odzwierciedla moment, historię, czas, nastrój, który towarzyszył mi przy tworzeniu.

Głęboko wierzę, że każdy szczegół ma znaczenie – dlatego tak starannie dbam o detale. Fotografię dołączam do produktu, tak by moi klienci mieli świadomość jak powstawała rzecz, którą kupili.

Projekty wykonuję ręcznie ze szlachetnej przędzy. Swetry robię z inżynierską precyzją i troską o każdy szczegół. Jakość materiału i dbałość o komfort noszenia idą w parze z oryginalnością i wyjątkowością propozycji marki. Chcę by każda osoba, która doda do swojej szafy moje produkty poczuła się wyjątkowo.

zdjęcia: Piotr Mleczko