Tak w skrócie opisać można działalność Uzi Fride – marki modowej, która postanowiła nadać drugie życie tradycyjnym polskim tkaninom wciąż tkanym i farbowanym ręcznie. Ludowo, a zarazem nowocześnie – czemu nie?
Skąd pomysł na wykorzystywanie w projektach tradycyjnych, polskich tkanin?
Pomysł pojawił się 5 lat temu, gdy zbierałam materiały etnograficzne o polskich strojach ludowych. Jestem architektem i celem moich poszukiwań było znalezienie odpowiedniego wzoru do wnętrza mojego domu w górach. Przy okazji zachwyciło mnie wzornictwo łowickich i opoczyńskich tkanin samodziałowych. Przepiękne wzory i kolorystyka, najpiękniejsze w całej Europie. Zamarzyłam o spódnicy i sukience dla siebie z użyciem takich tkanin, ale w nowoczesnej stylistyce. Zaprojektowałam spódnicę i sukienki. Okazało się, że podobają się nie tylko mnie. I tak się zaczęło.
Jak wygląda proces projektowania i tworzenia Waszych wyrobów?
Proces projektowania wygląda podobnie jak w architekturze. Na początku pojawia się pomysł. Następnie szukam budulca czyli odpowiedniego materiału. Potem szkicuję formę i bawię się ‘konstrukcją’ czyli w jaki sposób dana rzecz będzie uszyta. Na końcu jest etap placu budowy czyli szycie pełną parą. Współpracuję z bardzo utalentowaną projektantką mody Gosią Chruściel, która dodaje swoje pomysły, doświadczenie i jest swojego rodzaju kierownikiem budowy.
Do kogo są skierowane Wasze oryginalne wyroby? Na jakie okazje będą się one nadawać?
Kolekcje skierowane są do kobiet odważnych i lubiących podkreślać swoją indywidualność. Bardzo możliwe, że w przyszłości poszerzymy asortyment o męskie ubrania ponieważ jestem coraz częściej zaczepiana przez stronę męską o pominięcie ich w mojej działalności.
Staram się tworzyć takie ubrania, aby można je było nosić na co dzień i od święta. Projektujemy w duchu zrównoważonego rozwoju Sustainable Fashion, gdzie liczy się trwałość, jakość materiałów, lokalne wytwórstwo, a nie ilość.
Więcej informacji: www.uzifride.pl
Z Joanną Mirską rozmawiała: Justyna Zajdel, zdjęcia: Uzi Fride