Szukaj

Miasto odkryte na nowo

Wydaje Wam się, że Wasze miasto znacie już od podszewki?

A może chcielibyście poczuć jego prawdziwy, mniej oficjalny klimat i odkryć go na nowo? Pisaliśmy już o warszawskim projekcie Ulice Twojego Miasta. Tym razem rozmawiamy z Marcinem Ryczkiem, utrwalającym na fotografii nieturystyczny obraz Krakowa

Skąd pomysł bloga Nieznany Kraków?

Podróżując po świecie największą przyjemność sprawia mi odkrywanie miejsc autentycznych, odwiedzanych głównie przez miejscowych. Zatrzymując się choćby na chwilę w danym państwie, czy mieście, tworzę swój alternatywny przewodnik po zakątkach oddalonych od głównych tras turystycznych. Tylko jedząc i pijąc to co miejscowi, obcując z nimi, wgłębiając się w historię, można poczuć ducha danego miejsca.

Mieszkam od 6 lat w Krakowie i dlatego patrząc nieco z zewnątrz na to miasto, może nieco inaczej postrzegam wszystkie jego odcienie. Gdy już „obrosłem” w Kraków, mieszkając w starej kamienicy na Kazimierzu, zacząłem szukać miejsc, w których bardziej czuć prawdziwy, ten mniej sztampowy, rytm życia miasta. Bez zgiełku turystów, wszędobylskiej komercji, za to z większym spokojem, wyciszeniem i normalnością. Doświadczam tego na co dzień, przechodząc mniej uczęszczanymi ulicami Kazimierza, gdzie mieszkam i dalej mostem przez Wisłę, na stare Podgórze, gdzie pracuję. Tylko na tej trasie jest tak wiele klimatycznych miejsc, związanych z nimi historii, i co najciekawsze dla mnie, bardzo wielu niezwykle interesujących ludzi ze swoimi bardzo barwnymi życiorysami.

Rozmawiając z nimi, można poznać zupełnie nieznaną historię tych miejsc – starych kamienic, mniej znanych, ale bardzo swojskich klubów i barów, klimatycznych bazarów i straganów czy starych warsztatów rzemieślniczych. Również dla koneserów sztuki, można tu odkryć wiele mało znanych, często zapomnianych ciekawostek. Tu po prostu czuję niezwykły – bo zwykły Kraków.

Na moim blogu chcę o tym pisać, zgromadzić wokół niego ludzi o podobnej wrażliwości, z którymi będziemy wspólnie odkrywali takie miejsca, sytuacje i ludzi w nieco innym krakowskim kolorycie.

Planuje Pan jakieś nowe działania związane z blogiem – np. wycieczka po nieznanym Krakowie?

Obecnie główna działalność Nieznanego Krakowa opiera się na profilu na Facebooku, niebawem powstanie systematycznie aktualizowany blog/portal. Pojawią się tematyczne opisy tras jak np. „Krakowska droga mleczna”, opisująca najlepsze bary mleczne w Krakowie, trasy poświęcone sztuce, czy trasa po nieistniejących już kawiarniach, gdzie zbierała się bohema krakowska.

Oprócz fotografii i opisów mam w planie kręcenie wywiadów z niszowymi artystami, ciekawymi postaciami, które swoją osobowością nadają kolorytu temu miastu.

Na blogu organizuję dużo konkursów, głownie związanych z imprezami muzycznymi, gdzie zawsze można – odpowiadając na zadane pytania – wygrać  darmowe wejściówki na koncerty.

Chcę też, aby blog stał się miejscem, gdzie każdy będzie mógł pokazać nowe nieznane a ciekawe miejsce w Krakowie. Już bardzo wiele osób chce pokazać to na swoich zdjęciach, filmach czy  własnych relacjach z ciekawych wydarzeń. Gdy się tego materiału więcej uzbiera, rozważymy wydanie przewodnika takich miejsc z duszą. Blog ma być miejscem komunikacji dwustronnej  i otwartym na wszelkie pomysły. Nieznany Kraków ma być tylko wskazówką, pewnym kierunkowskazem, docierającym do określonej grupy odbiorców. Najlepiej jak każdy czytelnik bloga odkryje dane miejsce na swój sposób.

Nie sposób nie wspomnieć także o Pana głośnym jakiś czas temu sukcesie. Wykonana przez Pana w Krakowie fotografia, przedstawiająca mężczyznę karmiącego łabędzie, okrzyknięta została na całym świecie wyjątkowym wydarzeniem. Otrzymał Pan także wiele propozycji od najbardziej prestiżowych magazynów. Co z tego wszystkiego wynikło?

To mnie bardzo cieszy i motywuje.  Nie jest to jednak przypadkowe zdjęcie, gdyż zawsze – co staram się przekazać w swoich fotografiach – chcę, aby uruchamiało ono wyobraźnię i refleksję.  W przypadku tego zdjęcia ta przestrzeń do różnych refleksji i skojarzeń jest niezwykle duża, i to stanowi o jego sile.

W jednym z komentarzy na Facebooku ktoś napisał: „Objechałeś pół świata, a najciekawsze zdjęcie ustrzeliłeś tuż przy swoim domu”. Ta myśl utwierdza mnie tylko w tym, że nadal warto robić zdjęcia koncepcyjne, utrwalając z pozoru zwykłe sytuacje, ale w niezwykłym ujęciu. Jestem pewien, że trzymając się tej zasady, zrobię jeszcze wiele ciekawych zdjęć „Niezwykłego Krakowa”. A z  innych praktycznych rzeczy- otrzymałem propozycję od kilu agencji fotograficznych, poprowadzenia warsztatów fotograficznych, gdzie zamierzam mówić i pokazywać te niezwykłe miejsca oraz jak utrwalić ich piękno na fotografii. Moje zdjęcie zostało też opublikowane w kilku największych dziennikach m.in. we Włoszech, Anglii i Izraelu, co jest dla mnie wielkim wyróżnieniem oraz motywacją do dalszej realizacji tego, co sprawia mi wielką przyjemność.

Jakie jest Pana ulubione, być może przez innych mieszkańców jeszcze nieodkryte, miejsce w Krakowie?

Wiele jest takich miejsc. Na samym – bardzo już popularnym turystycznie Kazimierzu – jest kilka piwiarni, które swoim klimatem przypominają czeskie gospody. Przychodzi tu zazwyczaj ta sama klientela, z pobliskich kamienic, a ludzie z zewnątrz jak już się pojawią, są zazwyczaj witani z gościnnością i serdecznością. Takie miejsca są skarbnicą wiedzy o historii oraz o dawnym Kazimierzu, na który nie zapuszczali się turyści oraz mieszkańcy innych dzielnic. Praktycznie co niedziela pojawiam się z aparatem pod Halą Targową. Jest to miejsce wszystkim znane. Jednak targowisko byłoby niczym, gdyby nie postacie, tworzące jego specyficzny klimat. Z kapelą przygrywającą co tydzień, czy Panem Zygmuntem, grającym na 10 stopniowym mrozie, niczym Bob Dylan na gitarce, harmonijce ustnej i bębenku, otoczony dodatkowo różnymi dziwnymi rekwizytami. W Krakowie jest też wiele pięknie zdobionych kamienic. Trzeba tylko troszkę wyżej unieść głowę. O wszystkich tych miejscach będzie można przeczytać niebawem w Nieznanym Krakowie.

Link do bloga Nieznany Kraków: www.nieznanykrakow.com
Tekst: Justyna Zajdel. Zdjęcia:  Marcin Ryczek