Szukaj

Latawiec na całe życie

Przed nami już ostatnia w tym roku odsłona Pucharu Polski i Mistrzostwa Polski w kitesurfingu Ford Kite Cup 2013 r.

Już w najbliższych dniach, 15-18 sierpnia na plaży w Jastarni spotkają się kitesurferzy, aby powalczyc o medale w dwóch głównych konkurencjach: Freestyle i Racingu. Swój udział w zawodach zapowiedziały najlepsze światowe zawodniczki we Freestyle’u – aktualna Mistrzyni Świata PKRA Karolina Winkowska z Teamu Forda oraz V-ce Mistrzyni Świata PKRA z 2009 r. Asia Litwin, pływająca w barwach Red Bulla

Plan zawodów:

1 dzień zawodów 15 sierpnia (czwartek)
8:00-9:30 Rejestracja zawodników
10:00       Skippers meeting oraz losowanie grup
10:30-19:00 Rozgrywanie zaplanowanych konkurencji

2 dzień zawodów 16 sierpnia (piątek)
9:00 Skippers meeting
9:30-19:00 Rozgrywanie zaplanowanych konkurencji

3 dzień zawodów 17 sierpnia (sobota)
9:00 Skippers meeting
9:30-19:00 Rozgrywanie zaplanowanych konkurencji
19:00 Wręczenie nagród zwycięzcom oraz zakończenie zawodów

4 dzień zawodów 18 sierpnia (niedziela)
Dzień rezerwowy zawodów

W oczekiwaniu na wyniki tegorocznej edycji Kite Cup, przypominamy naszą rozmowę z Karoliną Winkowską o pasji do latania i tym jak pogodzić ją z innymi ważnymi sprawami w życiu

Startujesz w klasie freestyle, polegającej na skakaniu i wykonywaniu trików. Dlaczego właśnie tę klasę, a nie ściganie czyli race, wybrałaś?

No bo race jest super nudny, płynie się w prawo w lewo, jak dla mnie to sport dla takich starych pryków.

Kiedy zaczynałaś to…?

Nie było race’u, tylko freestyle. Race to nowa dyscyplina, ale mnie ona nie pociąga. Na przykład dzisiaj. Patrz na nich, zimno, nie wieje i tak cały dzień się tutaj męczą. To nie jest przyjemne.

Czyli nauczyłaś się płynąć na desce, a potem od razu skakać?

Na tym polega kitesurfing. Najpierw nie, że się ścigasz, pierwsze czego się nauczysz na kite-cie, że płyniesz w prawo w lewo, a trzecia rzecz to jest skok, potem obrót, chwyt deski, potem coraz trudniejsze tricki.

Jak nastrój przed zawodami?

Teraz? Tylko się modlę, żeby wiał wiatr. Teraz jest za słabo, wiatr pewnie będzie, bo burza ma być. Ale to mały komfort.

To pływacie w czasie burzy?

Pewnie! Wiadomo, jak są pioruny blisko to nie, ale sztorm wieje, jak najbardziej i jak leje deszcz.

Jesteście tutaj najwyższymi punktami, ile mają linki od latawca?

Oni (startujący w race) mają bardzo długie, chyba z 35 metrów. Standardowo jest to 25 metrów, ja mam 20m. Lepiej mi ten kite działa. Jest lepsze czucie.

A gdzie najbardziej lubisz pływać?

Wszędzie! Mi się wszędzie podoba. Ważne, żeby był wiatr i woda. Tak na prawdę często jeździmy w takie miejsca, gdzie nic się nie dzieje, tylko plaża i jakaś mała mieścina, wtedy liczy się ekipa, jak są fajni ludzie to nie ważne gdzie się jest. Ja też jak pływam na kite szukam miejsc, w których można inne rzeczy robić. Pływam jeszcze na surfingu, na wakeboardzie. Z wakeboardu wywodzą się wszystkie nasze triki.

No właśnie, kiedyś skakało się wysoko i daleko, a teraz się trochę zmieniło?

Tak, w pewnym momencie osiągnęliśmy już maksimum, to jest oldschool, wysokie skoki, obroty, wypinanie deski i przekładanie jej między nogami, w końcu wszyscy robili już to samo i nie było nowych tricków. Teraz latamy niżej, ale przekładamy bar za plecami, robi się to nisko nad wodą, nisko latawiec się trzyma, żeby pływało się jak na wake’u. Czyli tak samo jak ciągnie Cię kilkumetrowa lina za motorówką. Najlepiej, żeby latawiec też był nisko. W ogóle cały freestyle jest podobny do wake’a. Podobne deski, takie same wiązania, sama pływam zresztą w bootach i wiązaniach wake’owych.

A co poza kite’m? Jak już jesteśmy przy deskach to wiemy, że jeździsz na longboardzie?

Tak, trochę tak. Deski dostałam od Vaulta. Jest to świetna sprawa, bo większość tych miejsc w które jeździmy to małe dziury i najłatwiej na miejscówkę dojechać na deskorolce. Poza tym świetnie się na tym zwiedza. Mam też ostatnio zajawkę, żeby w bowlu jeździć, ale jeszcze trochę muszę poćwiczyć. Często na zawody kitesurfingowe przywożą mini rampę to jak wiatru nie ma to też mogę pojeździć. W tych miejscach, gdzie teraz byliśmy, we Francji, Holandii mają świetne ścieżki, bez dziur, jazda to czysta przyjemność!

Jako profesjonalna zawodniczka wiele podróżujesz, jak godzisz ciągłe wyjazdy ze studiami?

Wszyscy mnie o to pytają! I dziwią się, że nie studiuję na AWF-ie (śmiech). Ja studiuję przez internet języki nowożytne. Wiesz, pracę już mam, studiuję raczej po to, żeby się rozwinąć.

To chyba dużą dyscyplinę musisz sobie narzucić?

Tak! Wiesz, zazwyczaj mam mało czasu więc umieć się zmobilizować. Chyba tylko podczas kontuzji, kiedy miała miałam uszkodzoną nogę, miałam cztery miesiące wolnego czasu! Nawet teraz jak mam sezon, cały czas ktoś coś ode mnie chce, nie wiem czy mam zjeść, czy pływać, czy pompować czy co robić, jeździmy z miejsca na miejsce, a mało kto wie, że sportowcy muszą odpoczywać! Muszę mieć taki moment w ciągu dnia kiedy chcę poleżeć i najlepiej nic nie robić i wtedy się uczę.

Na którym jesteś teraz roku?

Studiuję już 3 lata, ale to nie są studia stacjonarne więc trochę inaczej się to liczy. Jest to po prostu bardziej rozłożone w czasie.

No ale nie da się ukryć, że spędzasz czas bardzo przyjemnie.

Za chwilę będzie lał deszcz! To nie jest przyjemne (śmiech). Żartuję, ja uwielbiam spędzać czas na świeżym powietrzu. Podczas wspominanej kontuzji, siedząc w domu, brakowało mi tego. Najfajniej jakby teraz powiało i nie padało. Kiedy już wejdziesz do wody to czy pada nie ma znaczenia, ale wcześniej musisz się przebrać, nadmuchać latawiec, a potem zwinąć, gdy one są mokre, piach się przykleja. Zwłaszcza teraz kiedy wyjeżdżam, wolałabym mieć to wszystko suche, bo inaczej cały sprzęt się zaparzy.

Gdzie masz najbliższy wyjazd?

Do Wenezueli. Ciepło tam jest przy najmniej!

No tak i w dodatku egzotyczne miejsce.

W najbardziej egzotycznym miejscu jakim byłam ostatnio to Nowa Kaledonia.

I jak, podobało Ci się?

Nie (śmiech). Drogo, ja muszą sama za wszystko płacić, poza tym tak niby fajnie, drugi koniec świata, egzotycznie, ale brudno trochę. Za to w Polsce jest bardzo fajnie, tylko zimno!

My będziemy dzisiaj próbować swoich sił w wodzie. Mamy za sobą już kurs teoretyczny i dzisiaj idziemy pierwszy raz na kite’a. Jakieś rady od mistrzyni?

Musisz się na pewno skoncentrować co się dzieje z tym latawcem, niby to głupie bo wszystkie dzieci puszczają ten latawiec, ale wiesz, musisz po prostu go wyczuć. O rozwiewa się, zaraz idę pływać, w końcu, już mi się nie chce czekać (śmiech). Wracając do rad, musisz słuchać instruktora. To jest tak jak z samochodem, musisz wiedzieć jak to działa, żeby było bezpiecznie i przyjemnie. Trzeba też sporo cierpliwości i tego uczy ten sport, głównie oczekiwanie na wiatr. A jak już swoje wypływasz to możesz pojechać do Grecji na Rodos, albo do Brazylii gdzie passaty wieją i wtedy masz 100% wiatru. Tylko najpierw trzeba cierpliwie odbębnić swoje, nauczyć się i wtedy będzie najlepiej.

Panuje taki wizerunek, że surferzy siedzą na plaży, czekają na wiatr i imprezują. Tak jest faktycznie czy Ty masz jakieś ciśnienia, treningi, biegasz, masz narzuconą dietę czy po prostu pływasz i to wystarcza Ci żeby być mistrzynią świata?

Ja jestem kitesurferką freestylową, więc uwielbiam troszkę poleniuchować (śmiech). Zresztą tutaj wszyscy jak widzisz są wyluzowani, nie ma żadnych ciśnień, nie tak jak w innych sportach. Ale naturalnie, jeśli chcesz być dobry w Pucharze Świata to musisz systematycznie poświęcać czas na treningi. Tylko po co to tak bardzo podkreślać? W życiu chodzi o zabawę, życie ucieka nam przed oczami więc nie można się za bardzo spinać. Oczywiście trzeba trzymać formę, chodzić na siłownię, żeby zapobiegać kontuzjom, ale też nie katujemy się. Wszystko z umiarem! Generalnie jesteśmy super wyluzowane. Mamy ekipę ekstra koleżanek z którymi jeżdżę po świecie i dobrze się bawimy. Ale jak słychać wszyscy tu czegoś ode mnie chcą, zaraz muszę się przebierać, więc mimo dobrej atmosfery nie ma takiego luzu jak się wydaje. Ale takie życie mi się podoba, nie żałuję żadnej chwili i decyzji. Tak naprawdę spełniłam swoje marzenie. Jeżdżę, pływam i zarabiam na tym.

Świetnie! Tego Ci więc życzę i oczywiście wygranej tutaj i pomyślnych wiatrów Wenezueli.

Dzięki! Tam wieje 24 godziny na dobę więc nawet za dużo. Wracam tutaj i myślę, o jak cicho, jak przyjemnie (śmiech). Pa!

Rozmawiał: Kamil Słowik podczas II edycji Ford Kite Cup w Rewie, Fot. Łukasz Nazdraczew / Eureka