Myśleliśmy, że w dziedzinie biżuterii nie da się już wymyślić niczego nowego. A jednak! Wpadlibyście na pomysł, że z powodzeniem wykonywać można ją ze skorupek orzechów, cynamonu, a nawet…kredek? Produkcją tego typu oryginalnej biżuterii zajmuje się marka Dwukroopek. Postanowiliśmy dowiedzieć się nieco więcej na temat ich wyrobów.
Skąd pomysł na tworzenie biżuterii akurat z kredek?
Od początku mojej przygody z biżuterią fascynowały mnie nietypowe materiały – takie, które z biżuterią absolutnie się nie kojarzą. W pierwszych moich projektach (tych tworzonych „obok” biżuterii w technice wire wrapping) wykorzystywałam cynamon, skorupki orzechów itp. Któregoś dnia w internecie natknęłam się na rzeźby wykonane z kredek i wtedy właśnie pomyślałam: a dlaczego nie wykorzystać by kredki jako tworzywa w biżuterii? Było to niespełna dwa lata temu.
Jak wygląda proces tworzenia tego typu akcesoriów?
Najpierw tworzę projekt (który jak to często bywa, w procesie tworzenia ulega modyfikacjom), wybieram kredki, mierzę, tnę, szlifuję, kleję i czasem lakieruję, czasem nie – w zależności od efektu jaki chce uzyskać. Wbrew pozorom jest to dość pracochłonna i precyzyjna praca.
Kto najczęściej zaopatruje się w Twoje produkty?
Jeżeli chodzi o przedział wiekowy klientów to od 3 do 70 lat. Najczęściej są to kobiety (choć w ofercie mam i kilka spinek do mankietów). Klientki są osobami odważnymi, mającymi dystans do siebie i te właśnie wybierają te najbardziej kolorowe propozycje. Mam w swojej ofercie cieszące się sporym powodzeniem naszyjniki z czarnych kredek, które często łączę z ćwiekami, co nadaje im punkowego charakteru – te najczęściej wybierają młode dziewczyny. Starsze Panie natomiast, kupują czarne nieduże sztyfty – polakierowane są dość eleganckie.
Najbardziej lubię obserwować reakcje ludzi, gdy mają styczność z moją biżuterią na żywo np. na kiermaszach, tagach. Łatwo się domyślić, że dzieci jako pierwsze dostrzegają kredkowe naszyjniki czy kolczyki, ale również i Panowie nie przechodzą obojętnie. Ja jednak najbardziej lubię gdy oglądający najpierw zauważą formę, kolor – gdy to ich przyciągnie, a nie sam materiał z jakiego biżuteria jest wykonana i dopiero po chwili, ten moment zaskoczenia gdy przyglądają się bliżej myśląc, że już nic ich nie zaskoczy i odkrywają, że to są kredki. Lubię gdy moja biżuteria nie „mówi” w prost, że jest kredkowa, że trzeba się togo domyślać, większość klientów jednak woli gdy ta kredka pokazana jest w całej swej okazałości, gdy widać zatemperowany rysik.
Więcej informacji: www.dwukroopek.pl
Z Moniką Sołdon rozmawiała: Justyna Zajdel, zdjęcia: Dwukroopek.pl