Najlepszym przykładem, pokazującym, że marzenia mieć trzeba, ale ważniejsza jest ich realizacja, są siostry – Anita i Kamila Nawarkiewicz – które nie bały się zaryzykować i osiągnęły to, co chciały. O siostrzanym biznesie, projektowaniu mody i płynącej z tego satysfakcji opowiadają dziewczyny z Femi Pleasure
Jak radzicie sobie z podziałem obowiązków? Czy projekty tworzycie wspólnie, czy każda osobno, później je łącząc?
Femi zaczęło się jako nasz wspólny pomysł. Anita i ja jesteśmy zgranym tandemem. Wszystkie decyzje w firmie podejmujemy razem i razem też projektujemy. Obie mamy mnóstwo pomysłów, a działając łatwiej wybrać te najlepsze. Inspirujemy się nawzajem i dopełniamy. Nawet jeśli podzielimy się obowiązkami podczas tworzenia kolekcji, później i tak siadamy, żeby omówić wszystko we dwie. A co najważniejsze lubimy to, co robimy – Femi is made with love.
Czy zdarza się, że szyjecie ciuchy od początku do końca same?
Nie, same nie szyjemy. Anita i ja zajmujemy się projektowaniem. Zaczęłyśmy od kilku bluz, w miarę upływu czasu, pojawiały się dodatkowe rzeczy. Najpierw wygodne spodnie dresowe, a teraz w najnowszej letniej kolekcji jest już dużo sukienek, spódniczek, kostiumów kąpielowych. Dodałyśmy też po raz pierwszy serię fitness. W linii zimowej wprowadziłyśmy parki, płaszcze i sukienki z dzianiny. Wszystkie nasze projekty są przez nas projektowane, mierzone i dopracowywane. Zdarza się, że robimy kilka serii poprawek. Czasami działa to tak: “Ta sukienka jest za długa”- i w ruch idą nożyczki. Słuchamy również tego, co klientki mówią w naszym Femi Store&Showroom. Sukienki i koszule flanelowe, kurtki baseballówki dodałyśmy do kolekcji, bo dziewczyny tego chciały.
Kolejnym etapem są wykończenia. Guziki, napy, zamki, zakończenie rękawów, kolory podszewek, tasiemki w bluzach. Funkcjonalność ubrań jest bardzo ważna, tak samo jak ich jakość. To znak rozpoznawczy Femi.
Jaki były główny zamysł kolekcji wiosna-lato 2015?
Wiosna-lato2015 to nasza wersja raju na ziemi – Femi Paradise. Kokosy, surfing, wiatr i sól we włosach. Chciałyśmy pokazać klimat endless summer, który uwielbiamy z naszych wypadów na surfing. Ten moment, kiedy można nie myśleć o niczym, pić mleko kokosowe i zatracić się w tropikalnej dżungli. Dlatego też wybrałyśmy Indonezję jako miejsce do realizacji nowego lookbooka. Jest tam po prostu zjawiskowo i to miejsce doskonale pasuje do naszej wizji Femi Paradise. Lato w tym roku to właśnie printy w liście bananowca, palmy, ale pojawia się także bardziej drapieżny gepard. W tej kolekcji jest też zdecydowanie więcej sukienek i spódniczek. Wiemy, że nawet surferki lubią zmienić boardshorty na coś bardziej kobiecego.
Dla kogo tworzycie swoje ciuchy?
Femi jest dla dziewczyn, które prowadzą aktywny tryb życia. Kochają sport, przygody, nowe wyzwania. Umieją połączyć i pogodzić wszystkie swoje życiowe role. Same jesteśmy siostrami, przyjaciółkami, mamami. Ale przede wszystkim młodymi kobietami, które nawet na surfingu czy biegając chcą się czuć kobieco. Pierwszą bluzę zaprojektowałyśmy dlatego, bo w Polsce 10 lat temu nie było ładnych, dobrej jakości sportowych ubrań dla kobiet. I to właśnie najbardziej doceniają dziewczyny noszące Femi. Nadal mogą szaleć na desce w naszych kolorowych bluzach, a potem przebrać się w sukienkę. Dziewczyny doceniają też to, że rzeczy Femi są bardzo wygodne i dobrej jakości.
Nasze team riderki to kobiety, które sportem zajmują się profesjonalnie – Kasia Lange, Zuza Witych czy Aga Rusin- są dobrym przykładem, by pokazać, że można wyglądać ładnie, a przy tym czuć się wygodnie.
Czy tworzenie projektów zarówno wygodnych jak i dobrze wyglądających bywa trudne?
Wszystkie modele testujemy na sobie. Wiemy jak sprawdzą się podczas noszenia czy uprawiania sportów. Często nowe pomysły pojawiają się, bo nie możemy znaleźć niczego odpowiedniego na rynku. Tak było np. z parkami z letniej kolekcji– krój i print w dżunglę zupełnie nasz. To był bestseller. Pracuje z nami zespół fantastycznych dziewczyn i wszystkie razem mierzymy nowe modele do kolekcji, żeby sprawdzić jak będą się w nich czuły kobiety o różnej sylwetce. Mamy w tym już doświadczenie i od razu wiemy, jeśli coś się nie sprawdzi.
Co jest największym bestsellerem Femi Pleasure?
Bluzy. To one są największą częścią każdej kolekcji. Jednak od kilku sezonów naszym znakiem rozpoznawczym są odważne printy oraz to jak je pokazujemy. Parka w dżunglę, legginsy w palmy, a do tego koszulki i bluzy w pasujących nadrukach. Pokazałyśmy, że nie warto bać się mocnych wzorów. Wiosnę-lato 2015 sprzedajemy dopiero od 2 tygodni, a już widzimy, że właśnie na to czekały dziewczyny.
Jak udało Wam się dotrzeć na rynek zagraniczny?
Femi jest bardzo popularne wśród dziewczyn jeżdżących na snowboardzie. Na inne rynki europejskie trafiłyśmy dzięki noszącym nas dziewczynom. Rzeczy bardzo spodobały się w Szwecji, Portugalii, Austrii, Niemczech.
Pracujemy też cały czas nad rozwojem Femi na innych rynkach. Koniecznym elementem jest między innymi pojawienie się na największej branżowej imprezie, jaką są targi ISPO w Monachium.
Jakie jest największe marzenie Femi Pleasure?
Właśnie otworzyłyśmy sklep w nowej lokalizacji na Browarnej 4. Nowy Femi Store&Shoroom to nie tylko miejsce na zakupy. Już za chwilę będzie tam raw bar, serwujący zdrowe przekąski, koktajle i słodycze. Pracujemy z Kasią Wolską przy projekcie Dziewczyńskie Poranki. W tym roku znów zorganizujemy Femi Surf Piknik. Sport jest nieodłącznym elementem naszego tygodnia, staramy się żyć zdrowo, chociaż czasami nie jest łatwo pogodzić pracę, dom i milion rzeczy, które mamy na głowie. Wierzymy, że skoro nam się udaje to jednak można. Marzymy o tym, żeby było nas jak najwięcej.
Pytania: Basia Erling | zdjęcia: Robert Ceranowicz, FemiPleasure, kolekcja 2015