Powrót epidemii w Europie budzi obawy o głębsze spowolnienie, odbicie w II poł. roku może zostać osłabione przez pojawienie się kolejnych ognisk COVID-19 w Europie – uważają ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Spodziewają się, że polskie PKB w II kw. br. spadło o 8 proc.
W miesięcznym raporcie PIE napisano, że co prawda aktywność gospodarcza w II kwartale w Polsce była lepsza od prognoz, wciąż jednak trudno o optymizm biorąc pod uwagę wyniki innych państw UE. Perspektywy dla Europy i gospodarki globalnej w najbliższych miesiącach są negatywne.
Zwrócono uwagę, że pierwsze dane o PKB z Niemiec w II kw. wskazują na recesję rzędu 12 proc. rdr, a gospodarki Francji, Hiszpanii i Włoch skurczyły się o 17-22 proc. rdr. Na tle Europy Zachodniej nieco lepiej radzą sobie Stany Zjednoczone – według amerykańskich statystyk spadek PKB wyniósł 32,9 proc. kdk po zannualizowaniu, co odpowiada 9,5 proc. rdr według europejskiej metodyki.
„Polskie dane poznamy za dwa tygodnie – szacujemy 8-procentowy spadek w ujęciu rocznym” – czytamy w raporcie.
Według ekonomistów PIE, odbicie w drugiej połowie roku może zostać osłabione przez pojawienie się kolejnych ognisk COVID-19 w Europie. Miesiąc temu problem dotyczył głównie Ukrainy oraz Bałkanów, ale obecnie dzienny przyrost zakażonych przekracza 1 tys. w krajach Europy Zachodniej (Hiszpania, Francja) oraz regionu Europy Środkowo-Wschodniej (Rumunia).
„Także w Polsce odnotowaliśmy nowe rekordy dziennych zakażeń (…). Na dzień dzisiejszy ponowne zamrożenie gospodarki wydaje się być mało prawdopodobne, jednak należy liczyć się z przywróceniem części obostrzeń” – zauważono. Takie decyzje podejmowane są obecnie na zachodnim wybrzeżu USA – władze Kalifornii zamknęły restauracje oraz obiekty kulturalne i rekreacyjne, restrykcje wprowadzają też Arizona, Texas i Floryda.
Odnosząc się do spodziewanych danych z polskiej gospodarki, PIE szacuje, że w ubiegłym miesiącu wolumen produkcji skurczył się o 10,5 proc. rdr., niemniej można się spodziewać lepszych wyników branży motoryzacyjnej na tle pozostałych sektorów.
Najprawdopodobniej zwiększy się też aktywność sektora górniczego – pandemia spowodowała wstrzymanie wydobycia w czerwcu. Dodatkowo dane o zapotrzebowaniu na energię elektryczną wskazują na odbicie aktywności w branżach energochłonnych. Dobrze powinny radzić sobie branże powiązane z budownictwem.
„W perspektywie kolejnych miesięcy sektor przemysłowy będzie w naszej ocenie odbijać się wolniej niż handel detaliczny, niemniej spadki produkcji powinny być jednocyfrowe” – oceniono.
Wskazano, że dane dotyczące sprzedaży detalicznej napływające w lipcu sugerują, iż aktywność konsumentów nadal odbija – PIE szacuje spadek sprzedaży detalicznej o 3,8 proc. rdr, który wynika głównie z mniej sprzyjających efektów statystycznych.
„O ile poziom konsumpcji może niedługo powrócić na przedkryzysowe poziomy, to jednak ekspansja jest już zdecydowanie mniej prawdopodobna. Główną barierą będzie pogorszenie się sytuacji na rynku pracy oraz brak realnego wzrostu płac” – zauważono.
Instytut spodziewa się spadku dynamiki wynagrodzeń z 3,6 proc. do 2,8 proc. rdr.
„Według wstępnego szacunku inflacja CPI spadła w lipcu z 3,3 proc. do 3,1 proc. rdr. Wskaźnik najprawdopodobniej utrzyma się na podobnym poziomie w dalszej części III kwartału. Dopiero w IV kwartale oczekujemy powrotu do silniejszej tendencji spadkowej. Pod koniec 2020 r. inflacja powinna oscylować w granicach dopuszczalnego pasma wahań od celu NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt. proc. – PAP)” – czytamy.
Jednocześnie ekonomiści PIE uważają, że stopa bezrobocia na poziomie z czerwca br. (6,1 proc.) utrzyma się w lipcu i najprawdopodobniej również w sierpniu.
„Kolejnym miesiącem, w którym nastąpi wzrost bezrobocia będzie w naszej ocenie wrzesień. Będzie to efektem wygaśnięcia świadczeń solidarnościowych. Konsensus prognoz wskazuje na wzrost stopy do ok. 8 proc. Oczekiwania uważamy za zbyt pesymistyczne” – zaznaczono.
PIE prognozuje ponadto, że w sierpniu złoty umocni się zarówno względem euro (4,38), jak i dolara (3,71). „Spodziewamy się, że pozytywny sentyment dla regionu utrzyma się również w przyszłym miesiącu, jednak istotne umocnienie złotego wydaje się mało prawdopodobne” – dodano.
źródło: (PAP) Marcin Musiał