Longboard to długa, elegancka i płynnie skręcająca deska. Kiedy zwykła deskorolka ewoluowała w stronę trików i jazdy na przeszkodach, longboard stał się środkiem komunikacji tak łatwym i przyjemnym jak rower. Dzięki odpowiedniej cenie i wzornictwu stanowi doskonałą formę dojazdu do pracy dla konsultanta lub menedżera, jakże inną od tradycyjnej limuzyny lub motocykla.
W Polsce ta dyscyplina sportu jest już znana i zdążyła wystąpić w mediach jako nowinka. Obecnie wchodzi w fazę popularności na większą skalę. Co miłe, nie jesteśmy w tym względzie do tyłu, ponieważ odkrycie i wzrost znaczenia tej dyscypliny przebiega podobnie w innych krajach Europejskich. Czym więc jest longboarding i co oprócz mody na Kalifornię, a ostatnio także na Australię, sprawia że ludzie chcą jeździć na długich deskach?
Można się spotkać z wytłumaczeniem, że longboard to po prostu dłuższa deskorolka. To wytłumaczenie choć prawdziwe niewiele wyjaśnia. Żeby zrozumieć o co chodzi trzeba wrócić do korzeni deskorolki. U początków tej dyscypliny eksperymentowano z różnymi kształtami i długościami deski ponieważ różne były zastosowania deskorolki. Służyła przede wszystkim do przemieszczania się, a dopiero później do jazdy w basenie. Część z nas dobrze pamięta, że deskorolki na jakich jeździliśmy na przełomie lat 80 i 90-tych miały szpiczasty nose, jak deska surfingowa, albo były szerokie jak do jazdy w poolu, mimo że nie było jeszcze w Polsce ramp.
Dopiero w drugiej połowie lat 90-tych na świecie zapanował standard deskorolki jaki znamy dzisiaj, czyli concave z zadartym nosem i tailem oraz niskie traki z małymi, twardymi kółkami. Taka deska jest doskonała do jazdy na naturalnych ulicznych przeszkodach lub do specjalnie zaprojektowanego parku. Wymaga też systematycznych ćwiczeń. Jeśli nie jeździ się codziennie, lub przynajmniej kilka razy w tygodniu, nie można nabyć umiejętności pozwalających na sprawne poruszanie się. Deskorolka jest więc przez ogół społeczeństwa kojarzona z młodzieżą mającą dużo wolnego czasu. Zupełnie niesłusznie, ponieważ jej miłośnicy rekrutują się ze wszystkich grup społecznych i na ogół uprawiają też takie dyscypliny jak snowboard czy windsurfing, dla których deskorolka jest naturalną kontynuacją. Mimo wszystko jednak współczesna deskorolka jest na tyle wymagająca, że nie może być ani tak wygodnym środkiem dojazdu do pracy jak rower, ani tak łatwą do zaczęcia rozrywką jak rolki.
Właśnie w tym miejscu wchodzi do gry longboard. Wgląda jak deskorolka z lat 70’tych, kiedy była czasem określana mianem chodnikowego surfingu. Wygląda, ale jest zupełnie innym sprzętem. Zacznijmy od ceny. Aby złożyć dobrą deskorolkę trzeba zarezerwować około 300 zł. I deskorolkę naprawdę się składa, ponieważ dobre firmy specjalizują się w konkretnych częściach. Nie można kupić dobrej, ani nawet przeciętnej deskorolki, trzeba ją zbudować. Nie jest to ekstrawagancja, jak w przypadku samochodów, ale normalna rzecz. Jeśli chodzi o longboard, to raczej kupuje się gotowy i trzeba zarezerwować między 500 a 1000 zł.
Cena może wydawać się wysoka, jednak deska to precyzyjny instrument. Cienka 7 lub 9 warstwowa sklejka o rozpiętości często około 1 metra musi wytrzymać podskakującą masę kilkudziesięciu kilogramów i bezbłędnie skręcać oraz wychylać się nawet o 45 stopni.
Kupujemy gotowy zestaw, ponieważ w przeciwieństwie do deskorolki, gdzie poza drobnymi różnicami obowiązuje jeden standard w longborardzie jest zbyt wiele możliwości, aby samemu łatwo skompletować udany zestaw. Dwa podstawowe typy decka to deska do cruisingu, czyli jazdy miejskiej oraz do downhillu, czyli jazdy z górki. Cruising, mimo że można też jeździć ostro, jest łatwy do nauki i można nauczyć się przemieszczać w jeden dzień. Downhill jest dla miłośników mocnych wrażeń i wymaga solidnych ochraniaczy, a najlepiej kombinezonu i kasku motocyklowego. Podstawowy krój deski crusingowej to pintail, czyli deska podobna do surfingowej. Dzięki dużym kołom i skrętnym trakom pozwala bezpiecznie jechać nawet po nie całkiem równej powierzchni. Na świecie jest kilku liczących się producentów, głównie ze Stanów Zjednoczonych oraz z Australii.
Longboard, tak jak każdy sport deskowy ćwiczy poczucie równowagi i kształtuje smukłą sylwetkę, ponieważ wymaga pracy wszystkich partii mięśni. Przyjemność z jazdy jest porównywalna ze snowboardem, a nawet surfingiem, a to wszystko dostępne przez większą część roku w mieście bez dodatkowych kosztów.
Jacek Piekiełko