Wyobraźmy sobie, że w biurze moglibyśmy zjeść obiad pyszny i niedrogi jak domowy. Dodatkowo byłby urozmaicony i elegancko podany. Czy to niemożliwe? Cóż, może warto przynajmniej spróbować!
Po pierwsze – Urozmaicenie
Spróbujmy nie tylko zamawiać różne kuchnie narodowe, ale też od czasu do czasu wyskoczyć do pobliskiej restauracji, lub nawet wsiąść w samochód i podjechać gdzieś dalej. W porze obiadowej nie zajmie to więcej niż kilka minut. Natomiast czas spędzony z dala od biura pozwoli później sprawniej działać i może nawet skończyć pracę o czasie. Spróbujmy też wyciągnąć szefa na wspólną wyprawę jego służbowym autem. Dobry przełożony szybko zrozumie, że to doskonała okazja do pokazania swego ludzkiego oblicza.
Po drugie – Wysoka jakość
Wiadomo, że nie byłoby rozsądne codziennie wydawanie większych sum na jedzenie z wyższej półki. Niemniej, można zamiast cały czas jadać tanio i marnie raz zjeść po królewsku, a kolejnego dnia zrobić sobie kanapki. Kiedyś mawiało się byle co je – byle co mówi. I trudno nie zgodzić się z tą starą maksymą. Nie znaczy to oczywiście, że nie można od czasu do czasu odwiedzić baru szybkiej obsługi. Przeciwnie, tanie bary też mają swój klimat, ale niech to będzie egzotyczny wypad, a nie codzienność.
Po trzecie i najważniejsze – Dobra atmosfera przy stole
Kiedy jemy, pomysły same przychodzą do głowy, a złożone problemy znajdują proste rozwiązania. Poświęćmy ten czas na twórczą dyskusję. Wyłączmy telefon i nie próbujmy przed obiadem na siłę uporać się z czymś, czego nie jesteśmy w stanie załatwić od samego rana. Doświadczenie biurowe uczy, że wiele spraw układa się samych w czasie, kiedy my miło spędzamy czas przy posiłku.
A zatem wybieramy coś ekstra i dzwonimy lub jedziemy na obiad. Smacznego!
Jacek Piekiełko
Fot. © Joellen Armstrong | Dreamstime.com