Patrząc na zaśnieżone trasy narciarskie, nie da się ukryć, że nadeszła już zima. Synoptycy prognozują dalszy spadek temperatur, opady śniegu, a także silny wiatr. Amatorzy białego szaleństwa już szykują sprzęt i formę, żeby wyruszyć na stok. Co jednak, jeśli w górach zaskoczy nas kolizja czy poważnie wyglądający upadek?
Dr Krzesimir Sieczych, lekarz ortopeda z Carolina Medical Center w Warszawie, podpowiada, jak samemu rozpoznać kontuzję, jak postępować, żeby nie zrobić sobie większej krzywdy i kiedy wezwać pomoc.
1. Szybka ocena sytuacji
Kiedy zaliczyliśmy upadek na stoku w pierwszej kolejności obejrzyjmy dokładnie nogi i ręce. Sprawdźmy, czy kończyny nie są nienaturalnie wygięte i czy nie doszło do przecięcia skóry. Jeśli możemy swobodnie ruszać rękami warto dotknąć różnych części ciała, żeby sprawdzić czucie. Te wszystkie zabiegi pomogą nam wykluczyć złamanie. Pamiętajmy, że zaraz po upadku możemy być jeszcze w „szoku pourazowym” i nie czujemy od razu, że mogło nam się coś stać – dla przykładu, taka sama sytuacja dotyczy poszkodowanych w wypadkach samochodowych, którzy dopiero po kilkunastu godzinach zgłaszają się do lekarza z objawami urazu. Dodatkowo niskie temperatury na zewnątrz mogą sprawić, że pierwsze oznaki dolegliwości pojawią się najwcześniej po paru godzinach.
2. Czas się podnieść
Jeśli nic nas nie boli, możemy się ruszyć i wstać, można kontynuować zjazd. Jeśli jednak podczas jazdy zaczniemy odczuwać ból (w szczególności u narciarzy dotyczy to stawów kolanowych), najlepiej zjechać do ośrodka i zrobić zimny okład na bolące miejsce. Na stoku taki zimny kompres można zrobić wsypując śnieg do foliowej torebki. W domowych warunkach wystarczy owinąć kostki lodu w ręcznik lub bawełnianą ściereczkę. Dobrze sprawdza się też okład żelowy (tzw. cool pack), który wystarczy schłodzić w zamrażalce. Zimno zmniejsza stan zapalny co zahamowuje powstawanie obrzęku i przyśpiesza gojenie się tkanek. Dlatego zaraz po urazie wskazane jest chłodzenie dotkniętej urazem części ciała, a nie jej ogrzewanie.
3. Pierwszy opatrunek
Jadąc w góry warto mieć przy sobie zwykłą trójkątną chustę, z której będzie można zrobić temblak. W razie potrzeby podtrzyma on złamaną lub zwichniętą rękę, odciążając i unieruchamiając mięśnie i stawy. W sprzedaży dostępne są także gotowe temblaki i szyny medyczne, które również służą do usztywnienia złamanych kończyn. Turystyczne szyny piankowe po zwinięciu są wielkości kubka, więc bez problemu mieszczą się w każdym plecaku.
Jeśli już musimy przed dotarciem do szpitala sami opatrzeć złamaną kończynę, wystarczy przyłożyć ją do sztywnego elementu (np. kija narciarskiego czy nawet kawałka gałęzi), a następnie nie za mocno obwiązać np. szalikiem. W ostateczności złamaną nogę można dowiązać do drugiej zdrowej – wykonując wiązanie w okolicy bioder, kolan, kostek i palców stopy. Złamaną rękę można natomiast przyłożyć do tułowia i obwiązać w podobny sposób, aby pozostała nieruchoma.
Zasada opatrzenia złamanej kończyny jest bardzo prosta:
- W przypadku złamań kości unieruchamiamy dwa sąsiednie stawy, np. gdy podejrzewamy złamanie przedramienia unieruchamiamy nadgarstek i łokieć.
- Jeśli mamy do czynienia z urazem stawu, unieruchamiamy dwie sąsiadujące kości, np. przy urazie stawu kolanowego blokujemy podudzie i udo.
Nigdy nie próbujmy na siłę wyprostować ani zgiąć kończyny, która doznała urazu, ale pozostawmy ją w zastanej pozycji. Pamiętajmy, że główną rolą unieruchomienia jest zabezpieczenie kończyny, aby nie dochodziło do dalszych przemieszczeń i aby zminimalizować ból, który może nasilać się z każdym najmniejszym ruchem.
4. To ten moment, żeby wezwać pomoc
Nieudana próba podniesienia się lub uczucie niestabilności i np. uciekania kolana oznacza, że potrzebujemy pomocy. Jeśli w ogóle nie możemy się ruszyć może to z kolei oznaczać, że mogło dojść do uszkodzenia kręgosłupa – na szczęście tak poważne urazy zdarzają się statystycznie zdecydowanie najrzadziej i najczęściej dotyczą snowboardzistów czy narciarzy, którzy wykonują skomplikowane ewolucje w snowparkach. Bez względu na to, czy jesteśmy ofiarą, sprawcą czy świadkiem takiego wypadku zawsze warto mieć w telefonie zapisany lokalny numer alarmowy, pod który dzwoniąc wezwiemy pomoc ratowników górskich. Odpoczywając w polskich górach należy dzwonić pod numery 985 lub 601 100 300, które połączą nas z TOPR-em i GOPR-em, można również wybrać ogólnoeuropejski numer alarmowy 112. Natomiast będąc w zagranicznych kurortach, zwłaszcza poza Unią Europejską najlepiej wcześniej sprawdzić tamtejsze numery służb ratunkowych.
5. Boli i zaczyna puchnąć
Zimny okład nie pomaga, kolano wciąż boli i zaczyna pojawiać się opuchlizna? Nie warto dłużej czekać, ale jak najszybciej udać się do najbliższej placówki z ostrym dyżurem. Tam lekarze dokonają pierwszej diagnozy, wykonają zdjęcie RTG, aby wykluczyć lub potwierdzić złamanie. W przypadku urazu lekarz założy gips lub skieruje na leczenie operacyjne. Jeśli badanie rentgenowskie nie potwierdzi urazu, a pacjent będzie nadal odczuwał ból, lekarz założy szynę, tzw. ortezę ortopedyczną, która usztywni odpowiednio staw kolanowy narciarza lub nadgarstek snowboardzisty – kontuzje kolan statystycznie najczęściej dotykają zwolenników nart, kontuzje nadgarstków deski snowboardowej.
6. Koniec urlopu, a ból nie mija
Jeśli po kilku dniach ból lub obrzęk nadal utrzymuje się, bezwzględnie należy udać się do ortopedy i powtórzyć badania. W przypadku urazu stawu kolanowego lekarz zapewne jeszcze raz zleci badanie RTG oraz RM (rezonans magnetyczny), aby wykryć uszkodzenie więzadeł stawu kolanowego czy łąkotek. Badanie USG jest rzadziej zalecane w przypadku urazów kolana, gdyż to badanie jest bardzo powierzchowne i nie obrazuje wystarczająco dobrze łąkotek i więzadeł krzyżowych kolana. Za to badanie USG wykonywane jest w przypadku urazu nadgarstka do oceny więzadła i chrząstki trójkątnej.
Warto wiedzieć, że wynik badań RM i USG będzie wiarygodny dopiero po kilku dobach od zdarzenia, dlatego w ośrodkach narciarskich, gdzie pacjentom udzielana jest pierwsza pomoc, zazwyczaj się ich nie wykonuje, opierając diagnostykę przede wszystkim na zdjęciach rentgenowskich. Wynika to z prostej zasady – zaraz po urazie stawy i mięśnie są mocno obrzęknięte, dlatego mając do dyspozycji wynik RM czy USG trudno rozróżnić, która część jest naciągnięta, a która zerwana. Po paru dniach, wraz ze zmniejszeniem się obrzęku, wynik takiego badania jest już bardziej precyzyjny. Ważne, aby pacjenci zwrócili również uwagę, czy wykonywany rezonans magnetyczny jest dobrej jakości – siła pola magnetycznego w aparacie powinna wynosić co najmniej 1,5 tesli (T), a sam aparat powinien być wyposażony w komplet cewek dedykowanych badaniom ortopedycznym.
7. Konieczna operacja?
Poważne złamania z przemieszczeniem lub złamania przezstawowe zwykle są wskazaniem do operacji. Nie warto jednak bać się wizji takiego zabiegu, gdyż stan każdego pacjenta jest zawsze oceniany indywidualnie
i ostateczna diagnoza i sposób leczenia zależy od wielu czynników, które lekarz zawsze rozpatrzy zanim zaproponuje pacjentowi dalsze leczenie.
Najważniejsze, to nie bagatelizować bólu ani obrzęku. Nie maskujmy poważnych kontuzji lekami przeciwbólowymi tylko po to, aby nie stracić kolejnego dnia urlopu na stoku, gdyż konsekwencje takiej brawury jeszcze boleśniej i szybciej odczujemy na własnej skórze. – podkreśla dr Krzesimir Sieczych
tekst: Carolina Medical Center, fot. creativecommonsstockphotos i publicdomainphotos, Dreamstime Stock Photos