Szukaj

Wyobraźmy sobie ludzi ubranych w pianki przemierzających miasto z deską surfingową pod pachą. Niemożliwe? A czy słyszeliście o rzecznym surfingu i stojącej fali? Na przykład tej na rzeczce Eisbach w Monachium?

 

 

[nggallery id=34]

Geneza tego miejsca sięga lat 70, kiedy to tworzyć zaczęła się tam społeczność lokalnych surferów. Fala uregulowana została jednak dopiero około roku 2000 i wtedy też rzeka Eisbach stopniowo zaczęła stawać się miejscem wręcz kultowym. Obecnie odwiedzają ją nie tylko turyści zainteresowani tym sportem, lecz także legendy surfingu i najlepsi profesjonalni surferzy, jak Kelly Slater czy Gerry Lopez.

Stojąca fala

Fala na rzeczce Eisbach ma 1 metr wysokości, a jej szerokość wynosi 12 metrów. Geneza stojącej fali jest bardzo prosta. Wyobraźmy sobie odcinek rzeki o dużym spadku, który kończy się progiem spiętrzającym. Rozpędzona woda naciera na próg tworząc swego rodzaju wodną górkę, czyli taflę wody płynącej pod górę. Dzięki temu można z niej zjeżdżać na desce stojąc w miejscu. Podobnie jak na lekkoatletycznej bieżni. Różnica jest taka, że jest trochę więcej miejsca i można wykonywać ewolucje. Woda jest tam jednak bardzo płytka (w niektórych miejscach ma jedynie 40 centymetrów), dlatego też miejsce to nadaje się jedynie dla doświadczonych surferów. Nie stanowi to przeszkody dla fanów tego sportu – na Eisbach spotkać można ich niemalże 24 godziny na dobę przez okrągły rok.

Surfing surowo wzbroniony

Niestety, miejsce to cieszy się złą sławą. Władze miasta, które już kilkukrotnie próbowały doprowadzić do likwidacji fali, m.in. w 2007 roku, kiedy to na rzece zginęły trzy osoby. Lokalni surferzy w ramach protestu postanowili zainicjować petycję o nazwie „Ratujmy falę na rzece Eisbach”. W 2008 roku, kiedy to okazało się, iż śmierć na Eisbach ponieśli nie surferzy, lecz osoby pływające w rzece, władze postanowiły uchylić się od swojej decyzji. Podobna sytuacja miała miejsce w roku 2009. Wówczas odbiła się ona znacznie szerszym echem – w akcję zaangażowała się Surfrider Foundation, a na temat mekki rzecznych surferów powstał pełnometrażowy film dokumentalny w reżyserii Björna Richie’go (który sam od wielu lat jest zapalonym surferem).

Nie tylko Eisbach

Podobnym, wartym polecenia dla amatorów surfingu, miejscem jest, wybudowana w ubiegłym roku w miejscowości Bispingen w Niemczech stojąca fala. Sprawdzić mogą się tam zarówno profesjonaliści, jak i osoby dopiero stawiające pierwsze kroki w tym sporcie.

Rzeczny surfing staje się coraz popularniejszy. Okazuje się, że w Polsce również są stojące fale. Dobre warunki panują jednak tylko podczas dużych opadów lub roztopów. Nie trzeba chyba dodawać, że takie warunki wymagają eksperckich umiejętności. Więcej na temat rzecznego surfingu, łącznie z relacją z pływania na polskich miejscówkach znajdziecie w najnowszym wydaniu magazynu Surfmag.