Szukaj

Obchodzi mnie człowiek – Wywiad z Tomaszem Karczem

Wyjątkowa rozmowa z charyzmatycznym fryzjerem i projektantem mody
fot. Anna Ciupryk

Jak wygrywać na trudnym rynku mody ambitnymi pomysłami? Jak sprawić, by rzeczywiście mieć coś ciekawego do zaoferowania? I jak będąc idealistą twardo stąpać po ziemi

Łączysz kilka specjalności – kreowanie wizerunku, fryzjerstwo, projektowanie mody – to godna podziwu wszechstronność?

To nie jest wcale takie wyjątkowe. Przeciwnie, coraz więcej osób stara się projektować odzież przy okazji innych rzeczy. Fryzjer, tancerz, piosenkarz – dziś niemal każdy kto ma poczucie estetyki odkrywa w sobie potrzebę projektowania. Dla mnie oznacza to, że czasem więcej muszę udowadniać. Pokazywać, że wszystko co robię, robię na poważnie.

Projektowanie i fryzjerstwo wybrałem wiele lat temu i był to świadomy wybór. Mnie bowiem obchodzi człowiek, jako całość. Interesuje mnie kształtowanie jego pełnego wizerunku.

Obserwując Twoje projekty w internecie można powiedzieć, że są wręcz rzeźbiarskie. Czy taki właśnie styl – bez odrobiny przypadkowości – wyznajesz?

To co pokazuję w internecie to moja prywatna estetyka. To jest bardziej sztuka niż propozycja dla kogokolwiek. Jest to rodzaj bawienia się w rzeźbę, gdzie surowcem jest nie metal i drewno, ale żywy materiał. Ale nie są to rzeczy, które proponuję moim klientom. We fryzjerstwie salonowym staram się odpowiedzieć na potrzeby konkretnego człowieka. Po pierwsze próbuję odzwierciedlić najpierw jego osobowość. Chodzi o to, żeby fryzura odpowiadała temperamentowi – nie zaprzeczała mu, lecz podkreślała, co stanowi o wyjątkowości danego człowieka. Po drugie zwracam uwagę na anatomiczne dopasowanie fryzury, tak by wyeksponować atuty i zatuszować braki. Dopiero na koniec staram się nawiązywać do bieżących trendów, naturalnie, jeśli ktoś sobie tego życzy. Wprowadzenie modnych akcentów na siłę nie wygląda dobrze. Nie pokazuję publicznie efektów pracy z moimi klientami, gdyż byłoby to mało dyskretne. Jeśli ktoś jest zadowolony z usługi, poleca mnie swoim znajomym i tak trafiają do mnie nowi klienci, a to jest, uważam najlepsza reklama.

Czy artystyczne zacięcie sprawdza się na rynku? Przecież koniec końców chodzi o zarabianie pieniędzy?

Strona handlowa ma oczywiste znacznie. Żyję z mody i nie mogę sobie pozwolić, żeby koncentrować się na samej sztuce. Niestety, nie jestem dobry w marketingu, przynajmniej pojmowanym tak, jak myśli się o nim współcześnie. Dlatego zdecydowałem się podążać za własną intuicją. Wypuszczam rzeczy wtedy, kiedy są gotowe. Nie mam ciśnienia, żeby robić określoną liczbę kolekcji w roku. Pracuję na zamówienie. Mimo, że to trudny model, to dla mnie jest on odpowiedni, gdyż lubię prace z klientem. Jest to bliskie mojej naturze i czerpię z tego dużą satysfakcję. Szczególnie wtedy, kiedy przychodzi do mnie osoba, która ma pewne braki, a ja dbam o to, żeby ta osoba dobrze wyglądała. Ten rodzaj projektowania najbardziej mnie interesuje.

W wolnych chwilach pozwalam sobie na szycie w swojej szwalni na wieszak. Współpracuję z kilkoma showroomami. Nie planuję się poświęcać, żeby udowadniać sobie lub komuś, że będę wielkim domem mody. To odbija się na moich nerwach, a trzeba być spokojnym i szczęśliwym, żeby móc robić coś naprawdę dobrego. Trzeba być spokojnym i szczęśliwym, żeby robić coś co jest dobre. Robię to co lubię, a dzięki temu nie muszę trzymać się mainstreamu.

Czy umiesz samemu szyć? Dla laika nie jest oczywiste co oznacza projektowanie mody.

Mam krawcową, razem z nią pracujemy nad konstrukcją. Umiem zrobić coś ręcznie, ale nie zajmuje się szyciem na maszynie, faktycznym wykonaniem odzieży. Czasem projektanci mówią, że nie znają się nawet na konstrukcji ubioru. Dla mnie jest to nieco dziwne. Oczywiście projektant nie musi samodzielnie szyć, ale powinien rozumieć konstrukcję, znać bryłę i czuć formę na jakiej pracuje. Dlatego lepiej żeby projektant czuł i rozumiał te rzeczy. Pewnie możliwa jest sytuacja, gdzie jedna osoba podaje ideę, a druga wymyśla jak zbudować daną formę. Na pewno trzeba wiedzieć co można zrobić samemu, a co zlecić. Liczy się jakość projektu, a nie to ile osób, które przy nim pracowało.

Tomasz Karcz 03
Mając na uwadze poprzednie odpowiedzi, trochę niezręcznie będzie zapytać jakich trendów w modzie możemy spodziewać się w najbliższym czasie.

Ależ bardzo proszę! Trendów rozumianych jako przekaz medialny nie śledzę. Czasem tylko przeglądam, co jest modne, ale głównie w magazynach, czytanych przez klientki mojego salonu, w trakcie wykonywania fryzur. Nie śledzę fashion weeków i nawet dokładnie nie pamiętam kiedy się odbywają.

Dla mnie moda jest procesem. To mnie kręci! Od rana do wieczora się nią zajmuję i nie mam czasu śledzić, co się wokół niej mówi i jak komentuje. Kiedy się siedzi w modzie długo, to intuicyjnie czuje się co będzie nowego. Zasady są zresztą proste. Moda lubi przekorę, jeśli były modne krótkie włosy, to wkrótce będą modne długie.

Właśnie świętuję swój osobisty sukces. Mogę powiedzieć, że zupełnie niechcący przewidziałem koncepcję lumber-seksualizmu (drwalo-seksualizmu), która właśnie zastąpiła metroseskualizm. Rok temu sporym nakładem sił i środków, wraz z fotografką mody Agatą Mayer, zrobiliśmy w Sztokholmie projekt modowy, w którym przedstawione sylwetki męskie odpowiadają właśnie temu trendowi – długa broda, męskość, siła. Dodatkowo, także kilka miesięcy temu, zrobiłem inną sesję, której wspólnym elementem była kolorowa broda. Teraz widzę, że mówi się u nas o tym trendzie jako o nowości, podczas kiedy ja od dawna mam gotowy produkt.

Tomasz Karcz 01

Wydaje się, że w Polsce jest wielu ambitnych projektantów, robiących świetne rzeczy, którzy nie mają możliwości się wybić. Czy możemy być dumni z polskiej mody?

Na pewno mamy dobrych projektantów, ale nie popadałbym w euforię. Niestety na rynku jest również sporo tandety i miernoty. Kiedyś byłem na wspólnym wywiadzie z grupą różnych projektantów. Ponieważ spodziewałem się rzeczowej dyskusji, poświęciłem sporo czasu na przygotowania do niej. Tymczasem okazało się, że konkurencja sama dobrze nie wie, co i dlaczego projektuje. Jest kilka ogólnych haseł typu „projektujemy dla świadomej, silnej kobiety, która chce pokazać, że jest trochę inna”. To puste frazesy, bo wszyscy później projektują szarą bluzę. Nawiasem mówiąc ta nieszczęsna szara bluza jest niemodna od 30 lat. Ona wróciła na moment, jako żart i na tym się skończyło. Ale w Polsce dalej funkcjonuje, bo ten materiał jest to tani, więc wszyscy to robią i mówią, że tworzą coś innego. To hipokryzja jeśli mówimy, że ubieramy silną kobietę, ubierzmy rzeczywiście kobietę, a nie chłopczycę.

Ale może projektowanie takich rzeczy wynika z potrzeby odpowiedzenia na oczekiwania biednego polskiego rynku?

Zawsze kiedy robię rzeczy, które dają upust moim emocjom, to właśnie te wychodzą mi najlepiej. Jeśli się naprawdę wierzy, że ma się dobry produkt, że się uda, to się musi udać! Wtedy nie trzeba się do niczego dostosowywać.

Fakt, mamy biedne społeczeństwo, ale są też zamożne osoby, do których da się dotrzeć. Ale trzeba samemu to zrobić. I ja to robię od rana do wieczora mimo, że nie mam żyłki biznesmena.

Mamy jakiś polski kompleks. A Polska jeśli ma się czymś pochwalić na przestrzeni wieków to może pochwalić się właśnie artystami. Na przykład Krystyna Mazurówna – wprowadziła elementy tańca nowoczesnego do baletu. Świat będzie on niej pisał, że zmieniła balet na stałe. A my piszemy, że zrobiła sobie operację plastyczną, jakby to miało jakieś znaczenie. Podobnie Abel Korzeniowski – doskonały polski kompozytor doceniany przede wszystkim za granicą.

Czy zatem aby móc się rozwijać powinieneś stąd wyjechać?

Na pewno byłoby mi łatwiej, ale na dłuższą metę co by to dało? Z jednej strony w Polsce jest ciężko, ale ja chcę być jednym z tych ogniw, które będzie tworzyć polską modę. Skoro jeszcze czegoś w pełni u nas nie ma to znaczy, że może właśnie to tworzymy i ja chcę mieć w tym swój udział. Nie wiem kiedy nasz rynek rozwinie się na tyle, że pojawi się polskie wydanie Vogue’a, które będzie miało o czym pisać, ale chcę tutaj działać, bo uważam, że ta gra jest tego warta.

Sesja zdjęciowa:
Fot: Anna Ciupryk / www.annaciupryk.com
Modelka: Sylwia Sordyl / www.fashioncolor.pl
Włosy & make-up: Anna Ciupryk
Koszule: Tomasz Karcz / www.tomaszkarcz.com
rozmawiał Szymon Wachal