Szukaj

Kuchnia japońska dla początkujących

Krótki przewodnik, który pozwoli lepiej rozumieć menu w restauracji japońskiej
fot. Edward Lepp | Dreamstime.com

Kuchnia orientalna zdobyła w Polsce coraz ogromną popularność. Nie brakuje restauracji serwujących dania rodem z krajów azjatyckich: np. z Wietnamu, Tajwanu czy Chin. Na widelec wzięliśmy natomiast przysmaki kuchni japońskiej

Trudno wyobrazić sobie kuchnię japońską bez ryb (podawanych także na surowo), owoców morza i warzyw. Japończycy jedzą produkty naturalne, świeże, często surowe. Nie używają też np. soli, którą zastępują sosem sojowym. To sprawia, że ich jedzenie jest bardzo zdrowe, niskokaloryczne i prawie bez tłuszczu. Najbardziej znanym daniem podawanym w restauracjach japońskich jest oczywiście sushi. Jego rodzajów jest naprawdę sporo, ale mówiąc najprościej sushi, to ryż z surową rybą i owocami morza. Najpopularniejszą formą jest nigiri-sushi, czyli sushi formowane w ręku. Inne bardzo rozpowszechnione danie to sashimi, czyli świeże surowe ryby (często zabijane nawet na oczach klientów) krojone na małe kawałki w kostkę lub płatki, z dodatkiem przypraw. Nie brakuje także takich specyficznych i ciekawych potraw, jak np. miso – pasta sojowa, która jest też podstawą zupy o takiej samej nazwie, czy twarożek z mleka sojowego zwany tofu. Z kolei tempura to usmażone kawałki ryb, owoców morza, warzyw i grzybów namaczane w specjalnym cieście.

Kuchnia japońska to nie tylko ryż, ale także makarony: udon (pszenny) i somen (gryczany), podawane jako dodatki w zupach, bądź jako samodzielne dania ze specjalnym sosem. Japończycy, co może wydawać się szczególnie dziwne, gustują również w glonach i wodorostach, z których przyrządzają np. sałatki. Trzeba też wspomnieć o wasabi, czyli odmianie chrzanu, który jest niezbędnym elementem wielu japońskich potraw. Jego smak jest jednak dużo ostrzejszy od chrzanu znanego w Polsce, dlatego należy go szczególnie ostrożnie dawkować.

W restauracjach pojawią się jednak także potrawy podobne do tradycyjnych polskich dań. Japoński kotlet schabowy, podawany z ryżem i specjalną sałatką znany jest jako donkasu. W menu japońskich restauracji znajdziemy też opiekanego tuńczyka (maguro tataki), szaszłyki z kurczaka (yaki tori), a nawet smażone pierożki (yaki gyoza). Ulubiony napój Japończyków to zielona herbata (o-cha), którą pije się niemal po każdym posiłku. Powszechnie znane jest również sake, czyli alkohol wytwarzany z ryżu oraz napoje o smaku mango, ananasowym, guawy czy liczi.

Kuchnia azjatycka, to nie tylko same posiłki, ale także cały rytuał związany z ich jedzeniem. Nic dziwnego, bo jedzenie – nie rozumiane wyłącznie jako potrzeba zaspokojenia głodu – to jeden z najważniejszych elementów japońskiej kultury. Obowiązuje specjalna etykieta. Dania są podawane w małych porcjach, dużą uwagę przywiązuje się także do względów estetycznych – ma cieszyć zarówno ich widok, jak i smak. Japończycy nie używają sztućców znanych w Polsce, jak nóż, łyżka, widelec, lecz jedzą specjalnymi pałeczkami. Bardzo istotne jest także nakrycie do stołu: po lewej stronie musi znaleźć się miseczka z ryżem, a po prawej – z zupą. Pałeczki leżą równolegle przed nimi. Zupę pije się prosto z miseczki, a do innych talerzy sięga się pałeczkami. Nie można też zapomnieć o podziękowaniu za posiłek – przed i po jego spożyciu.

Trudności związane z posługiwaniem się pałeczkami mogą odstraszać wielu smakoszów lubiących poznawać nowe smaki. Nauka używania pałeczek może jednak dostarczyć także sporo zabawy. Po kilku próbach sztuka chwytania (a nie nabijania) i przenoszenia porcji sushi do ust nie powinna już stanowić dla nas problemu. Zawsze można też po prostu posłużyć się palcami.

Restauracje orientalne przyciągają klientów nie tylko wyszukanymi daniami, ale także bogato zdobionymi i udekorowanymi, klimatycznymi wnętrzami utrzymanymi w stylistyce japońskiej. Tworzy to wyjątkowy nastrój i sprawia, że możemy się poczuć, jakbyśmy właśnie znaleźli się w Kraju Kwitnącej Wiśni. Jeśli więc ktoś, chciałby zasmakować czegoś nowego i wyjątkowego, niech rusza do japońskich restauracji.

tekst: Paweł Kubik