Szukaj

[nggallery id=15]

Justyna Kowalczyk odczarowała biegówki. Wcześniej poza Biegiem Piastów mało kto o nich słyszał. Tymczasem na tych lekkich i zwrotnych nartach można śmigać pod domem, niezależnie od tego gdzie mieszkamy. Ten i może kolejny weekend to ostatnia szansa w tym sezonie, by spróbować pojeździć w mieście. Są kluby i wypożyczalnie, media pisały o nowej modzie, a sklepy sportowe wprowadziły biegówki do asortymentu. A Wy jeszcze nie spróbowaliście? Dajemy dobry przykład i sami ruszamy na szlak. Oto jak było!

 

 

 

 

 

 

 

Gdzie można jeździć?

Wszędzie. Ale najlepiej w parku, gdzie są nieodśnieżane alejki i małe spadki. Każde miasto ma jakiś park. Jakiś? Central Park w Nowym Jorku ma 341 hektarów. Tymczasem Las Wolski w Krakowie to aż 419 hektarów doskonale utrzymanej zieleni. Nie ma więc wytłumaczenia brakiem miejscówki! Jest tam nawet specjalna trasa do biegówek. Nie biegaliśmy w Warszawie, ale wiemy, że terenów jest więcej niż w Krakowie. A inne miasta? Park w Chorzowie to aż 520 hektarów, więc miejsce się znajdzie. Terenów jest więcej niż do jazdy na rolkach czy longboardzie, bo nawierzchnia nie ma znaczenia.

Na jakim sprzęcie?

Sprzęt jest tani, ale sprawdźcie w domu, czy w pawlaczu nie kurzą się stare biegówki. My częściowo zaopatrzyliśmy się w narty ze sklepu, a częściowo odkurzyliśmy modele z lat 80-tych. Pozostało tylko skompletować buty i wiązania. Całość za ok. 300,-zł więc nie jest źle. Aha, ważne są jeszcze kijki. Różnią się od tych do nart zjazdowych – długie, lekkie i ostre. Bez nich ani rusz. I tutaj znów kupiliśmy współczesne kije, ale też znaleźliśmy całkiem dobrze zachowane Polsporty. Czy ktoś jeszcze pamięta tę markę? Trzeba przyznać, że dają radę! Jeśli chodzi o ciuchy trzeba wziąć coś lekkiego, oddychającego ale nieprzewiewnego. Będziecie się dużo ruszać, więc nie można ubrać się za grubo.

Jak szybko zacząć jeździć?

Technika jest prosta. Na pewno pomoże doświadczenie narciarskie. Ale uwaga! Te lekkie buciki nie trzymają prawie wcale. Zapomnijcie o nawykach z nart zjazdowych. Ruch jest prosty, przesuwacie nogi włócząc je po ziemi. Jakbyście próbowali iść nienaturalnie posuwistym krokiem. Do tego rytmiczne ruchy kijkami i jedziemy. Pod górkę? Schodkujcie lub podchodzicie jodełką. Z górki? Oj będzie gleba! Będzie na pewno, więc nisko przy ziemi. Bach! I co, nie było tak strasznie. Nogi razem i wstajemy. Można próbować pługa, ale te narty nie mają prawdziwych krawędzi, więc jeśli jest na prawdę stromo lepiej schodkować w dół lub nawet zejść kawałek pieszo.

Dlaczego to lubimy?

Najważniejsza jest dostępność. Nie trzeba nigdzie jechać, tylko co najwyżej parę przystanków komunikacją miejską. Można to więc porównać do niedzielnego spaceru. Druga sprawa to możliwość odwiedzenia ciekawych miejsc w najbliższej okolicy, których często się nie zna. Przez kilka godzin bez problemu pokonacie ładnych parę kilometrów. Ostatnia sprawa to cena. Jest to dobra alternatywa dla siłowni, czy wyjazdu na stok. Aha. I jeszcze jedno. Jest w biegówkach coś sympatycznego. To taki sport, gdzie ciężko się lansować lub napinać. Po prostu, idziecie sobie przez park w tempie spacerowym, jak kto lubi. Można spotkać innych spacerowiczów, ale też zaobserwować np. zwierzęta, które w zimie są lepiej widoczne.

Gdzie szukać informacji?

W tym artykule chcemy Was pobudzić do zajęcia się tematem. O tym jak biegać, jaki sprzęt wybrać dowiecie się od specjalistów. My tylko wybraliśmy się na niedzielną przechadzkę na starych deskach i mówimy Wam, że było doskonale! Poniżej zebraliśmy kilka linków do społeczności lub firm zajmujących się narciarstwem biegowym w warunkach miejskich. Sprawdźcie to!

Biegówki na Choszczówce
Biegówki w Międzylesiu
Biegówki na Młocinach
Biegówki nad Wisłą